Wyjaśnienia wymagają przede wszystkim okoliczności tragedii, bo - jak podkreśla podinsp. Monika Chlebicz, rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji - doszło do niej na strzeżonym kąpielisku. Na odpowiedź czekają zatem pytania, czy ratownicy zareagowali wystarczająco szybko.
Jak twierdzą świadkowie, odnalezienie chłopca nie było łatwe, bo w wodzie przebywało dużo osób. Ponadto nastolatek został odnaleziony poza terenem strzeżonym kąpieliska.
Komentując tragedię niektórzy świadkowie zdarzenia obwiniają ratowników o - ich zdaniem - zbyt późną reakcję na zdarzenie. „Jeden ratownik pojawił się po kilku minutach. Następny po kilku minutach, zaskoczony” - to jedna z takich opinii.
Na miejscu wypadku obecni byli także strażacy. Zanim przybyli oni na miejsce, ratownicy WOPR przeczesywali już dno jeziora.
W rankingu „Expressu” kąpielisko w Borównie zostało ocenione bardzo wysoko. W ubiegłym roku ośrodek przeszedł gruntowny remont. Obecnie odwiedzają go tysiące wczasowiczów i obiekt naprawdę jest godny polecenia. Woda, zgodnie z przepisami, badana jest tu dwa razy w miesiącu i przede wszystkim jest bardzo czysta. Ponadto kąpielisko jest bardzo dobrze wyposażone.
Warto dodać, że nad bezpieczeństwem czuwa tutaj w dni powszednie trzech ratowników, a w weekendy aż pięciu. Pracują od godziny 9.00 (w dni powszednie od 10.00) do 18.00, obserwując jezioro z wysokiej wieży, jednej z najlepszych w regionie, a także z platformy na wodzie. Znajduje się tu także dobrze widoczny z daleka punkt medyczny.
Apel o rozwagę
Siedemnastolatek, który utonął w sobotę w Borównie, to siódma ofiara kąpieli tego lata w województwie kujawsko-pomorskim.
Policjanci przypominają o rozwadze podczas wypoczynku letniego. - Pamiętajmy, że w pierwszej kolejności o własne bezpieczeństwo musimy zadbać sami. Przewidujmy, jakie niebezpieczeństwa może nieść za sobą nasze zachowanie, brawurowa zabawa, popisywanie się przed znajomymi czy alkohol - apelują.
W ubiegłym tygodniu policjanci ogniwa wodnego bydgoskiej komendy przeprowadzili ćwiczeniami służb ratowniczych nad Zalewem Koronowskim. Okazało się, że musieli oni bardzo szybko wykazać się umiejętnościami. Na wysokości głównej plaży w Pieczyskach zauważyli dwie dziewczyny, które wyskoczyły dla zabawy z kajaku. Nie przewidziały trudności z wejściem z powrotem na kajak i trzeba było im pomóc.
Tego samego dnia pomogli także załodze przewróconego jachtu, która dłuższy już czas przebywała w wodzie, a ich organizmy były mocno wychłodzone. Żeglarze próbowali sami bezskutecznie postawić łódź na wodzie. Na szczęście, w obu tych wypadkach nie doszło do tragedii.
Nie zawsze kończy to tak szczęśliwie. W ubiegłym tygodniu utonął w Wiśle w Toruniu 37-letni mężczyzna. Bawił się w rzece z psem i nagle zniknął pod wodą. Poszukiwania, w których uczestniczyła także specjalna jednostka z Bydgoszczy, trwały kilka godzin. Niestety, na ratunek było już za późno. Ciało mężczyzny odnaleziono zaledwie cztery metry od brzegu.
Tragedia nad wodą
Tylko rozwaga nas uchroni
- Siedemnastolatek, który utonął w sobotę w Borównie, był siódmą ofiarą kąpieli tego lata w województwie kujawsko-pomorskim.
Nie wiadomo, jakie były przyczyny utonięcia. To wyjaśni dochodzenie prowadzone pod nadzorem prokuratora przez policjantów z Koronowa. Policja apeluje, aby w każdym przypadku zachować ostrożność i rozwagę, pamiętać o tym, że o swoje bezpieczeństwo w pierwszej kolejności musimy zadbać sami, musimy przewidywać, co nam może grozić.