W piątek polscy piłkarze przegrali pierwszy mecz w swojej grupie eliminacyjnej. Biało-Czerwoni zagrali bardzo słabo, a mecz zakończyli tylko z jednym celnym strzałem na bramkę Jana Oblaka.
- Brakowało nam jakości w ofensywie i gry kombinacyjnej na tle drużyny, która dobrze się zamknęła. Słoweńcy nie mieli wielkiej jakości, nie byli dużo lepsi, ale wygrali zasłużenie. Podwajali i potrajali w obronie, skutecznie wybijali nas z rytmu. Musimy się zastanowić co zrobić, by być bardziej nieprzewidywalni w ataku, bo przeciwko Słoweńcom byliśmy zbyt czytelni i to było naszym wielkim problemem. Trzeba umieć wygrywać, ale trzeba też umieć przegrywać, dziś gratuluję Słowenii, jedziemy dalej - powiedział na antenach Polsatu Sport Zbigniew Boniek.
Jedynym pozytywem w porażce ze Słowenią wydawał się debiut Krystiana Bielika, który pojawił się na boisku w 70. minucie. Wszedł w mecz bez kompleksów i pokazał, że nie pęka. - Uważam, że debiut w takim momencie jest najlepszy. Wynik jest ustalony, nie ma wielkiego ciśnienia, zawodnik może pokazać wszystko co ma najlepszego. Krystian w klubie najczęściej gra jako środkowy obrońca, jednak na zgrupowaniu pokazał, że może funkcjonować jako pomocnik i uważam, że wykorzystał swoją szansę. Na razie trudno widzieć w nim lidera kadry, ale wszystko jest przed nim - dodał Boniek.
W poniedziałek Polacy będą mieli okazję się zrehabilitować. O godz. 20.45 zagrają z Austrią na PGE Narodowym w Warszawie. Na inaugurację eliminacji nasi piłkarze wygrali w Wiedniu 1:0.
- Na Stadionie Narodowym nikt nas dawno nie pokonał i mam nadzieję, że w poniedziałek ta dobra passa się nie skończy. Musimy wygrać,a wtedy sytuacja w grupie wróci do normy. Musimy jednak zagrać dużo lepiej niż przeciwko Słowenii, bo nikt nie podaruje nam trzech punktów - oznajmił prezes PZPN.
