Mogą być truskawkowe, o smaku cukierków „michałków”, śliwki w czekoladzie, gumy balonowej czy... słonego orzecha ziemnego! Które lody bydgoszczanie lubią najbardziej?
<!** Image 3 align=none alt="Image 175113" sub="W „Caffe Zetka” klienci mogą wybierać spośród 24 smaków lodów. Na zdjęciu pani Dorota przygotowująca solidną porcję słodkiego orzeźwienia
Fot. Dariusz Bloch">- Najlepsze lody są na Dworcowej. Kiedyś specjalnie tam się szło przy okazji zakupów w „Jedynaku”. Dziś rzadko już kupuję tam lody, ale zawsze przechodząc uśmiecham się z sentymentem - mówi pani Maria. W środę, gdy wróciła ładna pogoda, postanowiła zatracić się w smaku z dzieciństwa i pokazać go wnuczce, Antosi. - Mała najbardziej lubi rożki, ale oczywiście z propozycji kręconych lodów skorzystała. Okazało się, że smak nie zmienił się od lat! - opowiada bydgoszczanka.
<!** reklama>- Czekoladowe są tu najbardziej popularne, budka istnieje i cieszy się powodzeniem od trzydziestu lat! - mówią przez okienko panie Agata i Kasia. Jaki jest sekret? Ten zna tylko szef. Panie wlewają przygotowaną masę do maszyny, gdzie jest ona w plusowej temperaturze. Dopiero gdy ciasto wlewane jest na wafelek, zamienia się w skręcony smakołyk. Do mocnych skrętów potrzebna jest także nie byle jaka maszyna.
Sekretne receptury
Tajemnicą są też lodowe przepisy na Lelewela, w lodziarni państwa Kotowskich, która istnieje od lat 60. Dla pana Adama ta lodziarnia i dzieciństwo to jedno. - Kiedyś lodów nie można było kupić wszędzie. Przed laly rarytasy były w małych prywatnych lodziarniach, takich jak ta. Własna receptura, nie żadna masówka. Po prostu pycha - mówi.
Kto ma ochotę na słodkie połączenie tradycji z nowoczesnością, powinien zajrzeć do lodziarni „Primo” w przesmyku pomiędzy ulicą Gdańską a parkiem Kazimierza Wielkiego. Właściciel, Roman Góral, uczył się tej sztuki od włoskich mistrzów. I tak jak oni potrafi kulinarnie zaszaleć. Część stałych bywalców wpada na ulubione smakołyki, jak na przykład śliwka w czekoladzie, inni od progu pytają: „Co nowego, panie Romanie?”. Bo tu nowości są stałym elementem menu.
Espaniola i orzeszki
- Lody o smaku kit kat, espaniola (m.in. z wiśnią i czekoladą), bombardini (adwokat, bezy, czekolada), don vito (wanilia z żurawiną i czekoladą) - opowiada właściciel, który zdradza, że kiedyś wystarczyła mu godzina na zamrożenie 60 kilogramów, teraz na taką samą masę potrzebuje czterech godzin. Co z klientami, którzy wolą mniej słodkie doznania? - Czekolada lubi ostre połączenia, można dodać na przykład chilli. Klient zawsze się znajdzie - mówi Roman Góral.
Tymczasem może nie ostre, ale mniej słodkie gałki znajdziemy kawałek dalej w „Caffe Zetka”, gdzie w ofercie jest na przykład smak orzecha słonego. Jest też cytryna, prawdziwie kwaskowa i orzeźwiająca. - Uwielbiam miętowe, a rzadko je można spotkać - żali się pan Darek. Odsyłamy go do lodziarni państwa Poćwiardowskich na plac Piastowski, gdzie oprócz mięty jest, m.in., ulubiony przez klientów smak ciasteczka i prawdziwie owocowa czarna porzeczka.