Wybory prezydenckie dopiero za rok, ale już teraz możemy przeczytać, kto ma największe szanse na wygraną. Mimo że nie wiadomo na sto procent, kto będzie w nich startował.
<!** Image 2 alt="Image 119038" sub="Fot. Kamil Mójta ">Rośnie poparcie dla premiera Donalda Tuska. Chce na niego głosować 30 proc. Polaków. Wynika tak z sondażu Instytutu Homo Homini, przekazanego tvn24.pl. Najgroźniejszy rywal Tuska - Lech Kaczyński - ma 16-proc. poparcie, a następny jest - Włodzimierz Cimoszewicz - z poparciem 14-proc.
Przed miesiącem poparcie dla Donalda Tuska było mniejsze o 4 punkty procentowe. Nie zmieniła się w tym czasie liczba zwolenników prezydenta Kaczyńskiego. Natomiast Włodzimierz Cimoszewicz w kwietniu cieszył się 11-procentowym poparciem.
Choć ani Donald Tusk, ani Lech Kaczyński nie potwierdzili oficjalnie zamiaru ubiegania się w 2010 roku o najwyższy urząd w państwie, to wielu ekspertów nie ma dzisiaj wątpliwości, że to właśnie oni stoczą najbardziej zawzięty bój.
Przeciwnego zdania jest politolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, Wawrzyniec Konarski. - Na pewno pojawi się ktoś nowy. Wybory prezydenckie są specyficzne. Osoby, które cieszą się dużą popularnością i zaufaniem, mogą zaryzykować start.
Donaldowi Tuskowi nie zaszkodziła afera z obchodami 4 czerwca, ani zamieszanie ze związkowcami. Polacy uważają go za osobę konsekwentną.
<!** reklama>Następni w kolejce do prezydenckiego fotela są były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (nieco ponad 6 proc. poparcia) i szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski (6 proc.). Ponad 5 proc. respondentów wskazało na publicystę Tomasza Lisa, a 4 proc. na dawnego założyciela Platformy Obywatelskiej - Andrzeja Olechowskiego. Niecałe 3 proc. ankietowanych wskazało szefa Socjaldemokracji Polskiej, Marka Borowskiego, a około 1,5 proc. oddałoby swój głos na Dariusza Rosatiego. Mniej niż co setny badany chciałby w Pałacu Prezydenckim zobaczyć marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza.
- Trudno wnioskować z wyników badania na rok przed wyborami - powiedział socjolog Ireneusz Krzemiński, ale zaznaczył, że warto je traktować jako barometr popularności polityków. - Zaskakujące jest wciąż wysokie poparcie dla prezydenta. Świadczy to o istnieniu twardego elektoratu Lecha Kaczyńskiego.
Sondaże nie są wyrocznią i nie warto - przynajmniej na tym etapie - sugerować się ich wynikami. Tybardziej, że ostatni sondaż, zrobiony na zlecenie tvn24, przeprowadzono telefonicznie na próbie 1071 osób.(kam)