https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bohaterski rowerzysta nie zawahał się ani przez moment. Wskoczył do Brdy i uratował kobietę

Retro - most bernardyńskiRetro - most bernardyński
Retro - most bernardyńskiRetro - most bernardyński Tomasz Czachorowski
Nie zawahał się ani chwili. Z lodowatej Brdy wyciągnął wczoraj starszą kobietę. - Nie jestem bohaterem - mówi pan Maciej Grzelak.

O wielkim szczęściu może mówić starsza kobieta, która w poniedziałek rano, idąc nadbrzeżem Brdy, poślizgnęła się i wpadła do rzeki. Tonącą, na oko siedemdziesięcioletnią kobietę, o godz. 8 na wysokości klubu Trip, niedaleko mostu Bernardyńskiego, zobaczył pan Maciej Grzelak. - Jechałem rowerem z domu na Bartodziejach do pracy. Usłyszałem jakieś dziwne odgłosy dochodzące z rzeki. Zwolniłem, rozejrzałem się i zobaczyłem wołającą o pomoc starszą kobietę, która się topiła - relacjonuje.

Pan Maciej zadzwonił pod numer alarmowy i wskoczył do lodowatej rzeki ratować kobietę. - Za pierwszym razem nie dałem rady chwycić tonącej pani, ponieważ była za daleko od brzegu, a prąd szybko zaczął znosić ją w kierunku mostu Uniwersyteckiego. Wyszedłem na brzeg, podbiegłem chodnikiem kilkaset metrów i ponownie wskoczyłem do wody. Drugie podejście było skuteczniejsze, bo prąd rzeki w tym miejscu był mniejszy. Bardzo pomógł mi mężczyzna odśnieżający chodnik. Wziąłem od niego łopatę. Kobieta chwyciła się jej i tak udało nam się wspólnymi siłami wyciągnąć ją na brzeg - opowiada.

Gdy kobieta była już bezpieczna na brzegu, na miejsce zdarzenia dotarli ratownicy z bydgoskiego pogotowia. - Kobiecie podano ciepłe napoje, owinięto ją kocami i przewieziono do Wojskowego Szpitala Klinicznego. Dzięki szybkiej interwencji pana Macieja, nic poważnego jej się nie stało. Kobieta była lekko wychłodzona, ale nie wpadła w hipotermię, nie miała także urazów ciała. Gdyby spędziła w wodzie kilka minut dłużej, kto wie, jak cała historia by się zakończyła. Panu Maciejowi należą się duże słowa uznania - mówi Krzysztof Wiśniewski, rzecznik bydgoskiego pogotowia ratunkowego.

Pan Maciej Grzelak nie czuje się bohaterem. - To był mój obowiązek. Każdy człowiek zrobiłby to samo na moim miejscu - mówi skromnie.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
M
Niestety wątpię, że każdy zrobiłby to samo na Jego miejscu. Nie w dzisiejszych czasach.
P
PK
A Pan Maciej też otrzymał pomoc? Czy może musiał sam o siebie zadbać? Przecież też przebywał w wodzie. Oprócz powyższego Panu Maciejowi gratuluję odwagi, zapału i skuteczności.
d
dfasfa
Niesamowite. Chyle czola panie Macieju
s
sabi
Ona zapewne szukała miejsca by pospacerować. Ty natomiast nadal jesteś na etapie poszukiwawczym mózgu...
G
Gość
...czytanie ze zrozumieniem
l
lola
Nic nie szukala przeciez pisze ze sie poślizgła...
D
Dakota
Wspaniała postawa. Ogromny szacun.
A
Alek
Podobno karmiła ptaki na lodzie...
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski