Bo kupili tylko kilka

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >W ten weekend odbył się „mecz - widmo”, czyli potyczka w ekstraklasie Arki Gdynia z Górnikiem Łęczna. To znaczy - żeby już być dokładnym - spotkania nie było. Obie drużyny są na miesiąc zawieszone przez Polski Związek Piłki nożnej za wcześniejsze kupowanie meczów. Z drużyn ekstraklasy zamieszane w szwindel jest też Zagłębie Lubin. Ten zespół gra jednak w najlepsze. Dlaczego?

Bo... kupił tylko kilka spotkań (co jest podobno udokumentowane), a Arka i Górnik po kilkadziesiąt. Poważnie. Tak oficjalnie wytłumaczył ten fakt przedstawiciel PZPN-u. Nie wiadomo - śmiać się czy płakać? Arka i Górnik na razie „wiszą” i nie za bardzo wiadomo, co z nimi dalej. Mówi się, że zostaną zdegradowane i zapłacą spore kary. Być może jednak skończy się tylko na karach finansowych i miesięcznym zawieszeniu. Podobnie mogłoby być w przypadku drugoligowego Zawiszy Bydgoszcz, też zamieszanego w kupczenie. Gdyby został ukarany miesięczną dyskwalifikacją i karą finansową, to pewnie by się skończyło na miejscu w środku tabeli. Czyli - po prostu plany awansu do ekstraklasy trzeba byłoby odłożyć o rok. Działacze jednak sami podjęli decyzję o wycofaniu z rozgrywek. Tak się zastanawiam, czy jednak nie był to z ich strony mały falstart.

Na szczęście falstartu nie popełnił w ten weekend Mateusz Sawrymowicz. Nasz pływak miał jednak na mistrzostwach świata w Melbourne sporo czasu na rozpędzenie i nie musiał się spieszyć na starcie. Ważne, że był pierwszy na mecie po przepłynięciu dystansu 1500 m. I wcale nie był to prima aprilis, jak pewnie wiele osób zareagowało na tę informację. Złoto było jak najbardziej serio.