https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bo chorzy nie lubią smutasów!

Katarzyna Oleksy
Aż trudno uwierzyć, że kiedyś były tu tylko cztery łóżka. Teraz, wśród drzew oddzielających rozbudowany pawilon od miejskiego gwaru, pacjenci znajdują bezpieczne schronienie.

Aż trudno uwierzyć, że kiedyś były tu tylko cztery łóżka. Teraz, wśród drzew oddzielających rozbudowany pawilon od miejskiego gwaru, pacjenci znajdują bezpieczne schronienie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 78780" sub="Ogród letni zbudowano z wpłat 1 procentu podatku. Już wkrótce, gdy na dobre zagości wiosna, chorzy będą spoglądać stąd na okolicę Fot. Tadeusz Pawłowski">Wszystko zaczęło się w roku 1990, w przykościelnym klubie „Emaus” przy parafii Świętych Polskich Braci Męczenników. - Działaliśmy na zasadzie wolontariatu. Odwiedzaliśmy chorych w domach. Składaliśmy się na lekarstwa. Z czasem było ich jednak zbyt wielu, nie starczało nam funduszy, trzeba było założyć konto. W maju prymas Polski zatwierdził naszą działalność - mówi Czesława Mieszkowska, dyrektorka do spraw finansowo-kadrowych. Po dwóch latach pracy w Szpitalu Miejskim założyciele przenieśli się do sąsiadującego z nim pawilonu. - Musieliśmy go wyremontować, na początek tylko jego część. Dopiero po czasie przebudowaliśmy strych. Na początku były tu cztery łóżka - opowiada dyrektorka.

<!** reklama>Dziś ówczesny strych zmienił się w tę część, w której znajdują się gabinety, biura, kaplica i... fryzjer. Jest również sala wykładowa, w której odbywają się zajęcia ze specjalizacji z zakresu opieki paliatywnej dla pielęgniarek. - Po jej ukończeniu zdobywamy tytuł specjalistki opieki paliatywnej. Pracujemy w tej branży, zdobywamy kolejne szlify - mówią Jolanta Miler-Sowińska, Aleksandra Dworak i Renata Plewińska. Dodają, że praca w hospicjum to przede wszystkim duże obciążenie psychiczne. - To ludzie z chorobą nowotworową, czas ich pożegnania. Nie każdy może wykonywać taką pracę. Tu patrzy się na życie innymi oczami - mówią. Potwierdza to Bogumiła Zgorzelak, na której oddziale, znajdującym się na parterze budynku, przebywają pacjenci w stanie terminalnym. Jest tutaj 18 łóżek, jednak około 150 osób objętych jest opieką domową. - Trzeba mieć przede wszystkim dobre serce i predyspozycje psychiczne - mówi. Jak się okazuje, chętnych do pomocy nie brakuje. Pani Krystyna Bosak jest na emeryturze. Od 4 lat jest wolontariuszką. - Nie umiałabym siedzieć na miejscu. Chcę zrobić coś dla innych. A może to ja będę kiedyś potrzebowała pomocy - mówi z uśmiechem. Ten nie znika z twarzy pracowników. - Chorzy nie lubią smutasów - śmieje się Czesława Mieszkowska.

Nie brakuje też tych, którzy cenią ich pracę. Z wpłat 1 procentu podatku wyrósł już ogród letni. Tegoroczne fundusze będą przeznaczone na budowę nowego skrzydła. - Będzie tam centrum leczenia chorób otępiennych z gabinetami lekarskimi, ambulatorium i rehabilitacją, centrum pobytu dziennego i stacjonarnego dla chorych reumatologicznie. W piwnicy będzie wypożyczalnia sprzętu medycznego - wyjaśnia ks. prałat Romuald Biniak, dyrektor hospicjum.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski