Blokujesz samochodem wjazd do lasu? Strażacy mają kłopoty. I ty też

"Zostaw samochód na parkingu. Zabronione jest zastawianie wjazdu do lasu, wjeżdżanie samochodem do lasu" - takiej treści ulotki mogą ostatnio znaleźć za wycieraczkami samochodów kierowcy, którzy zostawili samochody na wjazdach na tereny leśne. To akcja Straży Leśnej.

- Zdarzają się sytuacja blokowania wjazdu czy wyjazdu z lasu przez samochody zostawione centralnie przy szlabanie, a jest to zabronione - mówi Andrzej Gołowacz ze Straży Leśnej Nadleśnictwa Bydgoszcz. - Na niektórych szlabanach jest wyraźne ostrzeżenie, że pozostawienie auta w ten sposób grozi odholowaniem samochodu.

Podstawa prawna zakazu to art. 161 Kodeksu wykroczeń.

Zastawianie wjazdu to kłopot dla strażaków jeżdżących do pożarów, dla leśników, nawet czasami dla pogotowia ratunkowego. - Wystarczy że ktoś zasłabnie w lesie i pogotowie nie mogę się do niego dostać - mówi Andrzej Gołowacz. - Problem pojawia się przy wywożeniu drewna z lasu. Wyjazd zastawiono, strażnik leśny powiadomiony, jedzie na miejsce i czeka, aż kierowca się pojawi. Wtedy może takiego delikwenta nawet ukarać mandatem do 500 złotych.

O problemach z dotarciem do leśnego pożaru mówią bydgoscy strażacy. - Z zamkniętymi szlabanami sobie bez problemu radzimy, bo w każdym wozie czy to Państwowej Straży Pożarnej, czy Ochotniczej Straży Pożarnej znajduje się tak zwany "klucz do lasu" służący do otwierania szlabanów - mówi st. kpt. Karol Smarz, oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Bydgoszczy. - Kiedy szlaban jest zastawiony, pojawia się problem. Za każdym razem powiadamiamy o tym Straż Leśną i szukamy innego wjazdu. Kierowcy aut parkujących na szlabanach czy w ich pobliżu muszą zdawać sobie sprawę, że musi tam być wjazd dla pojazdu o gabarytach ciężarówki.

Co dzieje się dalej w takich sytuacjach? Wozy strażackie są wyposażone w system nawigacji GPS - ich kierowcy widzą się nawzajem. - Jeżeli pojawia się informacja o zablokowanym wjeździe od jednego wozu, inne szukają od razu kolejnej drogi - wyjaśnia kpt. Smarz. - Tyle tylko że trwa to kolejne minuty i opóźnia dotarcie do celu. W tej chwili wilgotność ściółki sięga kilku procent, wilgotność powietrza też nie jest zbyt duża. Jeśli dojdzie do tych warunków wiatr, pożar może się natychmiast rozprzestrzenić.

A strażacy w bydgoskich lasach mają ostatnio co robić. Nieco ponad tydzień temu cztery wozy gasiły pożar poszycia przy ul. Zamczysko. We wtorek (17.05) palił się las przy ul. Inwalidów, w okolicach tzw. sahary. Tam dodatkowo doszedł kłopot z dokładną lokalizacją miejsca, w którym pojawił się ogień. - Czasami zdarza się, że pożar pojawia się na nieużytkowych terenach leśnych, takich, do których nie ma dróg, tak było też przy Inwalidów - mówi rzecznik KM PSP w Bydgoszczy.

Na początku maja dwa razy ogień wybuchał też na leśnych terenach dawnych Zakładów Chemicznych Zachem.

Leśnicy przypominają kolejny raz, że wjazd samochodem do lasu bez zezwoleń jest karalny. - Samochód trzeba zostawiać na parkingu, tyle że na naszym terenie takich parkingów jest niewiele i one nie pokrywają zapotrzebowania - zauważa Andrzej Gołowacz ze Straży Leśnej Nadleśnictwa Bydgoszcz. - Można zostawić auto na drodze przy wjeździe do lasu, ale to też nie jest zgodne z prawem. Jeśli trafi się strażnik służbista, to może ukarać kierowcę.