Z Andrzejem Baumanem, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, z siedzibą w Bydgoszczy, o finansowaniu leków na cukrzycę rozmawia Mariola Lorenczewska.
<!** reklama>Niedawno był Światowy Dzień Cukrzycy, debata w Sejmie RP na temat tej choroby i jej interdyscyplinarnego charakteru. Czy za tym idą jakieś konkrety?
Cukrzyca jest uznana w Polsce za chorobę społeczną, choruje na nią ponad 2,5 mln osób. Cały czas biorę udział w różnych posiedzeniach, spotkaniach. Dużo się mówi, ale za deklaracjami nie idą konkretne decyzje odnośnie refundacji nowoczesnych insulin analogowych. Ministerstwo Zdrowia zajęte jest innymi sprawami, posłowie ekscytują się grami hazardowymi, a o chorych ludziach nikt nie pamięta. Nowoczesna insulina analogowa wciąż nie jest refundowana, nawet częściowo. Od lat zabiegam o to, ale bezskutecznie.
Proszę wyjaśnić, czym jest insulina analogowa?
To insulina wyselekcjonowana, przydatna dla ludzi sprawnych, młodych. Jak ją biorą, nie mają niedocukrzeń, mogą normalnie żyć i pracować. Niestety, chorzy na cukrzycę za wszystko muszą płacić. Za insulinę ryczałt. Kuracja analogami kosztuje ok. 200 zł miesięcznie. Leczy się w ten sposób 15-20 tys. osób. Wielu ludzi zamierza zrezygnować, bo nie będzie ich stać na kontynuację. To prawdziwy dramat. W ministerstwie podchwycili niesprawdzone pogłoski, że analogi są rakotwórcze. I, mimo że lekarz diabetolog, konsultant krajowy, jest ich zwolennikiem, ucięli dyskusję.
Jak ocenia Pan dostęp do leczenia specjalistycznego w województwie kujawsko-pomorskim.
W Polsce mamy 687 specjalistów diabetologów, a powinno ich być ponad 2 tys. Mimo wszystko w naszym województwie leczenie jest w porządku. Akurat o to jestem spokojny. Każdy chory najpierw musi trafić do specjalisty diabetologa. Potem, z ustaloną choroba, może chodzić do lekarza pierwszego kontaktu. Gdy coś się będzie złego działo, na kontrolę po roku powinien znów zgłosić się do diabetologa.