Na jednym z korytarzy Powiatowego Urzędu Pracy w Żninie kotłował się tłum ludzi.
- Przyszliśmy ponieważ odbywa się giełda pracy, może będzie jakaś sensowna propozycja - mówili. Wychodzący z rozmów z przedstawicielem pracodawcy, w których uczestniczyli pracownicy PUP, nie byli jednak zadowoleni.
- Forma jest fajna, ale propozycja zarobku nie do przyjęcia - żalą się bezrobotni. - Pracodawca z Bydgoszczy z którym rozmawialiśmy oferuje 1300 złotych na rękę, z czego 150 złotych trzeba zapłacić za dojazd. Takie pieniądze można odbierać, kiedy pensję otrzymuje raz w tygodniu, a nie raz w miesiącu. Za to wyżyć się nie da. Jesteśmy zmuszeni do pracy na czarno.
Barbara Bogucka, dyrektorka żnińskiego PUP uważa, że lepsze takie pieniądze niż żadne. - Giełdy pracy, które organizujemy są bardzo dobrą formą dla pracodawców i szukających pracy. W rozmowach uczestniczą nasi pracownicy, którzy wiedzą jakie preferencje ma bezrobotny, bo przecież nie każdy do każdej pracy się nadaje.
Od lutego do 23 października, żniński PUP zorganizował 47 giełd pracy dla 37 pracodawców. Na giełdy wezwano 1108 bezrobotnych, stawiły się 846 osoby, zatrudniono 25. Pracodawcy szukali, między innymi, kucharzy, pomocy kuchennych, kelnerów, pracowników gastronomii, sprzedawców, kasjerów, murarzy, stolarzy, ślusarzy, mechaników samochodowych i robotników.