<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Zaczęło się grzebanie przy taryfikatorze mandatów. Posłowie z zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego pomyśleli trochę i wpadli na genialny w swej prostocie pomysł - podnieśmy o 100 procent wysokość mandatów, to spadnie nam liczba wypadków i ich ofiar.
Ile zarobi na tym budżet państwa, posłowie nie wspomnieli. Tak oto prostym zabiegiem administracyjnym poprawi się stan bezpieczeństwa na drogach, a minister finansów też podziękuje za wsparcie. Ale zaraz, dlaczego podwyżka ma mieć wysokość tylko 100 procent? Dlaczego nasi posłowie aż tak się ograniczają, czyżby brak im było polotu i wyobraźni?!
<!** reklama>Podnieśmy taryfę mandatową o 1000%, wtedy prawdopodobnie wypadków nie będzie w ogóle, bo sparaliżowani strachem kierowcy wybiorą komunikację miejską. I dobrze, odpadnie jeszcze problem z brakiem miejsc parkingowych w centrach miast i wiecznymi korkami na drogach dojazdowych.
Oczywiście małostkowi ludzie wypominają, że wśród piratów drogowych nie brak parlamentarzystów, z tym że ci, gdy są złapani przez policję, pokazują immunitet i odjeżdżają dalej, co zwykłemu śmiertelnikowi nie grozi. Inni z kolei podają w wątpliwość sukces budowy autostrad w Polsce i nieśmiało sugerują, że może jednak najpierw budować drogi, a potem wlepiać mandaty. Najbardziej radykalne głosy osób dbających o nasze bezpieczeństwo na drogach postulują nawet wprowadzenie kary śmierci za brak kierunkowskazów. Przesada - wystarczyłaby przecież publiczna chłosta.