Szerokim echem odbił się nasz tekst o bezdomnym koczującym w pobliżu przystanku w Bydgoszczy. Mężczyzna jest w centrum dużego miasta, ale już nie w centrum zainteresowania wszystkich. Służby i wielu prywatnych ludzi chciało mu pomóc. Tyle, że on z tego wsparcia nie chce skorzystać. Tak samo, jak nie zamierza skończyć z alkoholem.
Oto wybrane opinie naszych czytelników na temat bezdomnego. Za wszystkie, było ich kilkaset, Państwu dziękujemy!
Paulina 1: - Ten bezdomny sam musi wykazać chęć. Musi chcieć się zmienić i dać sobie pomóc. A nie dalej siedzieć na ławce i chlać. W ośrodku dla bezdomnych zawsze można się umyć, ogarnąć, ale jeden, jedyny warunek to przyjść na trzeźwo... Niestety, większość bezdomnych zawsze jest pod wpływem alkoholu.
Karol: - Pierwsze co, to oczyścić mu krew kroplówką. Po drugie: ciepłe kąpiele, żeby wytrzeźwiał tak naprawdę i doszedł do siebie i go ubrać. Po trzecie, coś na uspokojenie plus rozmowa psychologa. Po czwarte, dać mu zajęcie, bez kitu zmusić do działania i wprowadzić w normalny tryb. Plus dieta.
Agnieszka: - Z bezdomności bardzo trudno jest wyjść. Człowiek traci poczucie wartości i czasu, chodzi do późnych godzin, w dzień śpi, a alkohol, no cóż, zagłusza ból i przenosi tych ludzi do innej codzienności. Ośrodki pomocy pomogą, jak ktoś chce, a tu mało kiedy jest chęć powrotu w ramy życia.
Tak noce spędzają bezdomni z Inowrocławia [zdjęcia]
Marcin: - Ja zaproponowałbym mu pracę, dach nad głową i jedzenie. Tylko pytanie, bo nie pierwszy raz pada taka propozycja: czy ON tego chce? Kilkakrotnie umawiałem się z człowiekiem, któremu oferowałem chociaż pracę, przyuczenie się. Byliśmy umówieni na drugi dzień. Widziałem później tylko, jak się ukrywał. Oni zazwyczaj nie chcą pracować i tym samym poprawić sobie życia.
Jakub: - Niestety, ale mój punkt widzenia zmienił się radykalnie - od współczucia do niechęci. Pech chce, że pracuję w bezpośrednim sąsiedztwie sklepu, będącego "wodopojem" dla takich ludków. Ich plan życia jest cholernie prosty - rano, kiedy przyjeżdża samochód z piekarni po odbiór pieczywa z poprzedniego dnia, panowie są już na stanowisku. Na śniadanie darmowy chlebek. Później, przez cały dzień chlanie pod sklepem, bo powynoszą ze sklepu kartony i śmieci za piwko i winko, a o dwudziestej podjeżdża autobus "SOS", więc na kolację jest ciepła zupka. I tak dzień po dniu. Miesiąc po miesiącu, rok po roku. Oni lubią to życie. Są w pewien sposób ustawieni.
Sprawdź koniecznie
Paulina 2: - Łatwo mówić ,,niech redakcja coś zrobi", ale co? Po przeczytaniu całego artykułu dochodzę do wniosku, że chyba tylko ubezwłasnowolnienie wchodziłoby w grę. Przykre, że ludzie na własne życzenie tak sobie marnują życie, które i tak ucieka przez palce.
Wioletta: - Przez ponad 2 tygodnie na rondzie Toruńskim przy Tesco, na przystanku, był bezdomny na wózku inwalidzkim bez jednej nogi. Nie umiał się nawet podciągnąć, by dobrze usiąść. Tak brzydko pachniał, że szkoda gadać. Na straż miejską i policję dzwoniłam dzień w dzień. One już go znały na pamięć i nic z nim nie robiły, nawet pogotowie. Jedynie co niektórzy przynosili mu żywność i picie. Na tę chwilę już go nie ma. Wydaje mi się, że zmienił lokalizację.
Iwona: - Ludzie chcą wolności wyboru, to ją właśnie mają.
