https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez haczyków na urlop

Reklamy i katalogi, które oferują wakacje za granicą, kuszą rajskimi atrakcjami. Takie oferty trzeba jednak umieć czytać. Głównie między wierszami.

Reklamy i katalogi, które oferują wakacje za granicą, kuszą rajskimi atrakcjami. Takie oferty trzeba jednak umieć czytać. Głównie między wierszami.

<!** Image 2 align=right alt="Image 123481" sub="Urlop w takim bajecznym miejscu kosztują krocie. Nie wierz, jeśli takie zdjęcie ilustruje w katalogu wakacje za kilkaset złotych! Fot. Archiwum">Jeśli masz pieniądze na zagraniczny urlop i chcesz powierzyć jego organizację biuru podróży, masz dwa wyjścia. Albo decydujesz się w ostatniej chwili i wtedy nie wybrzydzasz, albo prosisz o katalogi z ofertą interesującego cię miejsca i zasiadasz do lektury...

Pierwsza zasada to... brak zaufania. Zwykle nie dajemy się nabrać na to, że na zdjęciu zawsze pokazane są najładniejsze pokoje (nie mamy na nie szans, jeśli wybieramy tańsze opcje), a baseny są na nich niemal zawsze puste (w rzeczywistości im większy hotel, tym większy na nich tłok). W opisie naszych wczasów może się jednak znaleźć kilka informacji, na które powinniśmy zwrócić uwagę, by nie zostać po przyjeździe mocno zaskoczonym...

Jeśli pod hasłem „położenie” będzie dopisek „w dzielnicy turystycznej”, nastaw się na to, że możesz wylądować w pobliżu sklepów, barów i dyskotek - czyli tego wszystkiego, czego szukają turyści, ale niekoniecznie ty, jeśli nie chcesz odpoczywać w zgiełku. Podobnie hasła: „w pobliżu promenady”, „przy głównej ulicy” (z której „może dobiegać niewielki hałas”) - ulice w kurortach turystycznych nad ciepłymi morzami tętnią życiem i zabawą do późnych godzin nocnych. Jeśli będziesz więc chciał spać, nie zaśniesz! Uważaj też na informację, że w pobliżu jest lotnisko. Nie chodzi o to, że twoja podróż z niego będzie trwała krótko. Znaczy to tyle, że będziesz spał pod drogą podchodzenia do lądowania dziesiątków samolotów, przywożących codziennie turystów z całej Europy. Dla spragnionych odpoczynku ważna będzie też liczba pokoi podana w opisie hotelu. Bywają takie (szczególnie w Afryce), w których jest 500-700 w jednym kompleksie. Oprócz „zalet” wypoczynku w kołchozie, trzeba pamiętać o tym, że - nawet przy kilku restauracjach i basenach - wszyscy będą chcieli zjeść i popływać. Może w tym samym czasie co ty... Kiedy przeczytasz, że hotel jest „szczególnie przyjazny dla dzieci”, możesz trafić na jeden wielki plac zabaw - a możesz przecież maluchów nie lubić, lub chcieć „tylko” od nich odpocząć...

<!** reklama>Jako się rzekło, poza pokojami, za które od razu zapłaciliśmy więcej, trzeba też pamiętać, że nasz pewnie nie będzie wyglądał jak ten z reklamy w katalogu. Trzeba mieć dużo szczęścia, by trafić bez dopłat do klimatyzacji, lodówki, telewizora, sejfu, widoku na wodę... W cenie są też zwykle parasole i leżaki nad basenem (tyle że rezerwowane od świtu przez... położenie ręcznika przez „zorgownych” Niemców i - niestety- Polaków), ale materace na nie - już nie. Rzadko kiedy, nawet jeśli mamy najdroższą opcję w hotelu, te sprzęty są na pobliskiej plaży darmowe.

Plaża też bywa zresztą dużą niespodzianką. Jeśli wybieramy się do Chorwacji lub Grecji, nad brzegiem znaleźć możemy zwykle beton lub żwir. Reklamować tego nie będziemy, bo w ofercie było napisane wyraźnie: „plaża piaszczysto-kamienista”. A to nie ta sama piaszczystość, co w Juracie! Bosą stopą możemy przejść bezpiecznie czasami tylko kilka metrów...

Istotną weryfikacją wszystkich tych nęcących ofert są opinie internautów. Wystarczy wejść na jakiekolwiek z „wyrzuconych” przez wyszukiwarkę wczasową stronę i mamy niemal pewność, że pośród dziesiątków tysięcy wpisów odnajdziemy recenzje nie tylko solidności naszego biura podróży, ale nawet konkretnego hotelu. Można sprawdzać też fora międzynarodowe - szczególnie zaciekli w dokumentowaniu różnych usterek są niemieccy turyści, zwykle ilustrujący swe opinie wieloma zdjęciami (nawet spłuczki w WC).

Taka wielogłosowa dyskusja pozwala odsiać głosy sfrustrowanych klientów i daje wiedzę z pierwszej ręki. Także zdroworozsądkową. Bo przecież, jak słusznie zauważył jeden z internautów, to „tylko” dwa tygodnie wakacji, a wobec warunków w miejscu wypoczynku jesteśmy bardziej wymagający niż tych we własnym domu. Więc w koszt wczasów zwykle wrzucamy życzenia niemal kosmiczne - nie tyle schludnego pokoju i miłej obsługi, co bajki z 1001 nocy...

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski