Radykalne zmiany w Strefie Kibica na Starym Rynku szykują po ostatnich incydentach jej organizatorzy. Na meczu Austria - Polska ma być bezpiecznie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 86760" sub="Wiara kibiców w polskich piłkarzy jest niezachwiana. Miłość do drużyny Leo Beenhakkera manifestują kierowcy, sprzedawcy i drogowcy, także ci remontujący wiadukty Warszawskie
/ Fot. Dariusz Bloch">- Zmiana ochroniarzy, którzy nie podejmowali interwencji, gdy sytuacja tego wymagała, to moje najważniejsze żądanie. Organizator zapewnił też, że wstęp do Strefy Kibica będzie miało tylko tyle osób, ile jest miejsc siedzących. Tym razem nie będzie więc można kibicować na stojąco - mówi Bogdan Dzakanowski, który z ramienia Urzędu Miasta Bydgoszczy przewodniczył komisji, która wybierała organizatora imprezy. - Wokół staną też płotki policyjne, które są trudniejsze do sforsowania i przewrócenia.
To odpowiedź na incydenty, które miały miejsce na płycie Starego Rynku po meczu Polska - Niemcy. Choć zabawa przebiegała spokojnie, to po spotkaniu doszło do bijatyki. - Impreza była udana, wzięły w niej udział dzieci i osoby niepełnosprawne, był także konsul honorowy Niemiec. Nasi kibice, w porównaniu do kilkunastu innych miast, w których znalazły się podobne strefy, nie wypadli źle - uważa Bogdan Dzakanowski.
<!** reklama>Wczoraj odbyła się narada policji, Straży Miejskiej i organizatorów, podczas której ustalono zasady działania, tak aby tym razem takich problemów nie było.
- Będziemy wspomagać policję i zabezpieczać teren wokół imprezy. Nasze patrole będą kontrolować nie tylko okoliczne ulice i bramy, ale także Wyspę Młyńską - zapowiada Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej. - Jesteśmy gotowi na szybką i adekwatną do sytuacji interwencję.
Na miejscu będzie też więcej policji, a nad wszystkim czuwać będzie monitoring kamer i wolontariusze Służby Maltańskiej. Te wszystkie zabiegi mają sprawić, że sportowe święto w Bydgoszczy nie zostanie zakłócone.
Na wszelki wypadek jednak w gotowości jest też bydgoska Izba Wytrzeźwień. - Po meczu z Niemcami trafiły do nas 32 osoby. Zdarzali się kibice, którzy mieli po 4 promile alkoholu we krwi – mówi Grażyna Piontkowska, dyrektorka Izby Wytrzeźwień. - Mam nadzieję, że wygramy, a wtedy kibice mają lepsze humory i myślą o zabawie, a nie rozróbach, więc i służby nie mają tyle powodów do interwencji.
Kibice mogą mieć jednak trudności z dotarciem do domu. Po niedzielnym meczu większość miała kłopoty z dodzwonieniem się po taksówkę. - Gdy po kilkunastu próbach wreszcie przyjechała, na mój „atak” kierowca odparł krótko: „Co się pan dziwisz, dzisiaj mamy drugi Sylwester” - opowiada nasz Czytelnik.