Rosjanie mają ogromną przewagę pod względem lotnictwa i artylerii, ale brawurowa taktyka batalionu Szamanów – zapuszczającego się za linię frontu, by uderzyć na składy amunicji i składy paliwa w samej Rosji – wyrównuje szanse.
Komandosi z elitarnego 10. Oddziału Sił Specjalnych Ukrainy - znany jako Batalion Szamanów ze względu na ich zdolność infiltracji pozycji wroga - nigdy nie biorą jeńców.
Mężczyzna, który w wywiadzie dla "The Times" używał kryptonimu „Dwadzieścia dwa”, wyjaśnił, że atakują Rosjan, żeby sparaliżować ich linie zaopatrzenia, niszczą stanowiska wrogiej artylerii.
"Dwadzieścia Dwa" opowiada, że bardzo trudno jest poruszać się cicho, gdy ma na sobie dużo sprzętu – a jeszcze trudniej, gdy uszkodzą się gogle noktowizyjne.
"Dwadzieścia Dwa" nie może zdradzić, w jakich miejscach na terenie Rosji uderzali. To tajemnica.
Wspomina atak na jedną z baz: Pierwszy facet, który mnie zobaczył zawahał się… nie spodziewał się nas. Bał się. Strzeliłem do niego z siedmiu metrów, pod kuloodporny nośniki płyt, które chroniły jego ciało. Koledzy załatwili pozostałych. Zawsze strzelasz tak, aby zabić wroga. Nie może uciec, nie może biec, nie może czołgać się, nie może nic zrobić, bo to by rozłożyło naszą akcję.
Mówi, że w ich bliskich starciach on i jego ludzie mogą powiedzieć, że morale Rosjan słabnie. Mają więcej artylerii niż my, ale ich morale jest bardzo niskie, nie mają szans w walce z nami jeden na jednego. Nasza taktyka jest prosta: „uderz i uciekaj”.
