Basket 25 Bydgoszcz - wyszczerbiona piramida

W tej sytuacji na tym szczeblu w Polsce występować będą 22 zespoły, podzielone na dwie grupy. W tym beniaminek MUKS WSG Supravis Sisu Bydgoszcz, którego trenerem jest Krzysztof Janik.

I-ligowa ekipa miała być przedostatnim stopniem piramidy szkoleniowej, oficjalnie powołanej do życia 18 maja 2015 roku. Ten autorski pomysł twórcy i prezesa Basketu 25, Czesława Woźniaka, nie ma precedensu w skali kraju. Utworzyły go trzy podmioty - klub, Polski Związek Koszykówki i Urząd Miasta.

Drużyna Basketu 25 w I lidze występowała z różnym powodzeniem od kilku lat. W ostatnim sezonie zakwalifikowała się do play off, ale przegrała w pierwszej rundzie z AZS Uniwersytet Warszawski.

Mówiąc w dużym skrócie podstawę piramidy tworzą klasy sportowe w czterech szkołach podstawowych. Kolejnymi etapami kształcenia koszykarskiego narybku są gimnazja, licea, zespół juniorek, juniorek starszych, wspomniana już I liga oraz ekstraklasowe Artego.

- Ogółem mamy jedenaście drużyn, a szkoleniem objętych jest około 200 zawodniczek - mówi Woźniak.

Jak więc widać, z tego schematu wypadło bardzo ważne, bodaj najważniejsze ogniwo.

W zespole I-ligowym miałyby szansę ogrywać się koszykarki, które dopiero wchodzą w dorosły basket, a więc juniorki i juniorki starsze. W tych kategoriach wiekowych w naszym regionie rywalizuje tylko po kilka zespołów. Tak więc w skali roku daje to niewielką liczbę spotkań. Walka na zapleczu ekstraklasy, między innym z zawodniczkami, który mają za sobą grę na najwyższym szczeblu, byłaby dla młodzieży świetną okazją do nauki i zbierania doświadczenia. Byłaby...

Dlaczego więc tak się stało. Jak się udało nam ustalić przyczyn tej zapewne bardzo trudnej dla zarządu klubu decyzji było kilka.

Po pierwsze. Część najlepszych zawodniczek (Karina Szybała, Klaudia Niedźwiedzka, Katarzyna Kocaj i Paulina Kuczyńska) na stałe trenuje z pierwszym zespołem Artego. Dwie pierwsze mają otrzymywać od trenera Tomasza Herkta coraz więcej szans na występy w ekstraklasie (w pierwszym meczu tego sezonu z AZS UMCS w Lublinie, Szybała spędziła na parkiecie 26 min, a Niedźwiedzka – 7 min). Trudno więc byłoby im pogodzić grę w ekstraklasie z grą w zespole rezerw. Pozostałe juniorki Basketu 25 nie prezentują jeszcze poziomu, by występować w I lidze. Władze klubu przed sezonem próbowały ściągnąć z kraju do Bydgoszczy kilka utalentowanych młodych zawodniczek, by wzmocnić ten zespół, ale - albo ich żądania finansowe były zbyt wygórowane, albo wybrały inną drogę kariery (dwie zdecydowały się na wyjazd do USA).

Po drugie, to oczywiście pieniądze. Basket 25 liczył na dofinansowanie ze strony miasta, ale z przyczyn formalnych, nie mógł go otrzymać. A w przypadku drużyny I-ligowej zdobycie środków od sponsorów wprost graniczy z cudem. A przecież koszty utrzymania są wysokie. Opłaty licencyjne, sędziowie, wyjazdy na mecze od Sokoła Podlaskiego, Warszawy po Gdańsk mocno obciążają budżet.
I wreszcie trzecia kwestia. Dosłownie kilka dni przed inauguracją rozgrywek drużyna została bez trenera. Jak już informowaliśmy Piotr Kulpeksza (równolegle także asystent Tomasza Herkta) otrzymał interesującą ofertę pracy w Arabii Saudyjskiej i lada dzień odlatuje do Rijadu, stolicy tego kraju, gdzie będzie prowadził męski zespół w ekstraklasie. W tej sytuacji trudno byłoby w tak pilnym trybie znaleźć jego następcę.

Tak to w dużym skrócie wygląda.

Optymistyczna wiadomość jest taka, że być może zespół zostanie zgłoszony do rozgrywek II-ligowych prowadzonych przez okręgowe związki w Gdańsku lub w Warszawie. Poziom ich jest oczywiście znacznie niższy, ale mniejsza liczba grających drużyn powoduje mniej wyjazdów, a więc i mniejsze koszty.