- Jak oceniasz swój występ w Grand Prix Polski w Gorzowie?
- Zawody były trudne, co było widać. Cieszę się z tego, że chociaż awansowałem do finału.
- Na czym polegała ta trudność?
- Wszystko było na odwrót. Trudno było połapać się. Tym bardziej, jak się jedzie u siebie i z przyzwyczajeniami. W półfinale czułem się najlepiej. I to był dla mnie najlepszy bieg. Czułem szybkość, choć jechało mi się ciężko. Przyjechałem drugi, ale w kontakcie.
- Publika dodawała skrzydeł?
- Tak. Bardzo dziękuję za wsparcie. O to w tym wszystkim chodzi, żeby się wspierać i jechać po jak najlepszy wynik.
- Jesteś zadowolony czy czujesz niedosyt?
- Co teraz mogę zrobić? Nic nie zmienię. Zdobyłem dziesięć punktów i jedziemy dalej.
- Co się stało w biegu finałowym? Wypadła tobie linka od zapłonu?
- Tak. Nie mam pojęcia, jak to się stało. Włożyłem ją szybko...
- Jednak złości na tę sytuację po tobie nie widać…
- A co mam zrobić? Rzucać wszystkim dookoła? Stało się. Trudno. Już tego więcej nie powtórzę.
- Kibice z twojej jazdy są jednak zadowoleni.
- To nie jest to, czego od siebie oczekiwałem. Jedziemy następną rundę w Teterow.
Wywiad z trzecim w GP Patrykiem Dudkiem z Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra we wtorkowej (29 sierpnia) "Gazecie Lubuskiej".
ZOBACZ TEŻ: Grand Prix w Gorzowie: w parkingu na treningu.