[break]
Sprawa, którą opisujemy, bulwersuje. Czytelniczka z Solca Kujawskiego kupiła w Orange pakiet z telefonem internetowym. Niestety, telefon natychmiast po instalacji przestał działać. Reklamacje nie pomogły. W jednej z nich Orange odpowiada, że reklamacja i problemy z telefonem zostały u nich zarejestrowane i stwierdzone, ale "z powodu nieobecności w lokalu (zamknięty lokal) i nieskutecznego kontaktu telefonicznego zgłoszenie zostało zamknięte". Mówiąc krótko - reklamacji na niedziałający telefon nie przyjęto.
- To całkowita bzdura - mówi Czytelniczka z Solca. - Nikt nie próbował się ze mną kontaktować. Czy technik przychodziłby do mieszkania w ciemno, nie mając gwarancji, że ktoś w nim jest?
Solec bez netu? Absurd
Orange dostało w sumie cztery reklamacje. - Powiadomiłam też Urząd Komunikacji Elektronicznej - mówi pechowa Czytelniczka. - Chodzi o to, żeby móc wypowiedzieć dwuletnią umowę. Po czwartej reklamacji przyszedł monter i telefon nagle zaczął działać. Tyle że jakość rozmów pozostawia wiele do życzenia, więc chcę tę umowę zerwać. Niestety - nie mogę, bo została ona zawarta w salonie Orange.
- Telefon działa, po stronie operatora nie leży wina, więc nie ma podstaw i możliwości wypowiedzenia umowy - mówi Maria Piechocka, kujawsko-pomorski rzecznik Orange. - Warunki techniczne dla działania telefonii internetowej w Solcu Kujawskim na pewno są. Inaczej oznaczałoby to, że Solec nie ma dostępu do Internetu, co jest oczywistą nieprawdą.
80 złotych i... nic
Podobnych, kontrowersyjnych przypadków daleko nie trzeba szukać. Jest ich coraz więcej, co potwierdzają miejscy rzecznicy konsumenta w regionie i kraju.
Czytelnik z bydgoskiego Siernieczka opowiada: - Zmienił nam się operator dostarczający Internet. Musieliśmy osobiście jechać do jego siedziby, żeby podpisać umowy - to powoduje, że nie mamy możliwości jej wypowiedzenia przed upływem terminu. Efekt jest teraz taki, że płacę prawie 80 złotych miesięcznie za Internet, którego nie mam. Połączenie, jeżeli już cudem uda się nawiązać, natychmiast się rwie. Największy problem polega na tym, że z operatorem nie można się skontaktować. Ma oczywiście swoją stronę internetową z numerami telefonów, ale odbiera je tylko automatyczna sekretarka.
Nowe przepisy
Rzecznicy praw konsumenta przypominają, że w ubiegłym roku zmieniły się przepisy m.in. o prawie do odstąpienia od umowy. Dotychczas klienci mieli możliwość zerwania zawieranej poza lokalem przedsiębiorcy umowy w ciągu 10 dni od podpisania dokumentów. Teraz może ona zostać wypowiedziana w ciągu 14 dni - dotyczy to jednak wyłącznie umów zawartych "na odległość". Tylko w tym przypadku konsument nie ponosi żadnych konsekwencji z powodu wypowiedzenia umowy, a operator zwraca ewentualne koszty przesyłki, które mógł ponieść klient przy odbiorze. Do umowy musi zostać dołączony pisemny wzór wypowiedzenia. Jeżeli klient nie zostanie poinformowany o przysługującym mu czasie na odstąpienie, wówczas termin ten wynosi dwanaście miesięcy, a nie trzy jak do tej pory.
