Bardzo drogi prąd - władze Bydgoszczy już teraz mówią o dramatycznej sytuacji

W kwietniu br. bydgoski ratusz rozstrzygnął przetarg na dostawy energii dla obiektów miejskich posiadających instalacje fotowoltaiczne. - Pojawiła się tylko jedna oferta - stwierdził we wtorek (24.05) koordynator Zespołu ds. Zarządzania Energią Tomasz Bońdos. - Otrzymaliśmy cenę 1150 zł za jedną megawatogodzinę. Do końca czerwca ta cena wynosi 390 zł. To jest wzrost 300 procent. Taka podwyżka praktycznie burzy jakiekolwiek możliwości planowania wydatków na przyszły rok.

Bydgoska Grupa Zakupowa prowadzi zakupy prądu od 2013 roku. Już okres 2020-2021 przyniósł miastu dużą podwyżkę. - Szacunki giełdowe pokazują, że możemy się spodziewać zarówno na obiekty i oświetlenie bardzo dużych wzrostów cen w przyszłym roku - stwierdził Bońdos. - To oznacza wzrost rzędu 150-200 procent wydatków energie elektryczną. W przypadku cen za oświetlenie będzie to wzrost z 390 zł za MWh do 1300 zł.

Za prąd dla ratusza, szkół, miejskich instytucji UM Bydgoszczy za MWH płaci w tej chwili 550 zł. na przyszło rok Bońdos szacuje wzrost ceny do 1500 zł.

- Z 290 mln zł nadwyżki operacyjnej w 2019 roku na dziś zostało nam 12 mln zł - stwierdził Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. - Jeszcze mam do uwzględnienia 26 mln zł odsetek od kredytów. czyli nie mówiąc jeszcze o energii i innych czynnikach inflacyjnych pojawiamy się na negatywnej stronie nadwyżki operacyjnej, czyli nasze codzienne bieżące wydatki są wyższe niż nasze dochody. Jest to dramatyczna sytuacja.

Skarbnik stwierdził, że w budżecie Bydgoszczy na ten rok przewidywany wzrost cen energii zapisano w wysokości 17 mln zł, w przyszłym roku prąd może kosztować miasto prawie 30 mln zł. - Nie wiem, skąd weźmiemy te pieniądze. - stwierdził Tomaszewski.- Nie ma żadnego z miejsc w budżecie związanego z inflacją, którymi można pokryć te ubytki.

Skarbnik ocenił, że w tej chwili rozwój miasta został zahamowany z powody braku perspektyw dla finansów.

Tymczasem jak zapowiada rząd, od 2024 roku lokalne władze mogą dostać udział we wpływach ze zryczałtowanego PIT ".

Plan jest taki, że w tym i przyszłym roku zostaną przeprowadzone analizy, w 2023 r. zmienione prawo, zaś JST mogłyby mieć udział we wpływach z ryczałtu od 2024 r. Miałoby to być komplementarne ze zmianami w szykowanej subwencji rozwojowej, która od tego samego roku ma być naliczana według liczby ludności, a w przyszłym według ubytków z PIT. Jak ocenia rząd, samorządy miałyby w ryczałcie udział taki, jak w reszcie dochodów z PIT – czyli dostałyby mniej więcej połowę. Dla samorządów strata dochodów z PIT to poważny cios w budżety – podatek ryczałtowy zasila dziś w całości budżet centralny.

- W przypadku Bydgoszczy ten wzrost nie pozwoli nawet na pokrycie kosztów energii - uznał we wtorek skarbnik miasta.