Zmiany w jednym z rozporządzeń Parlamentu Europejskiego i Rady Europy miały szlachetny cel. To obniżenie ceny za płatności transgraniczne w euro. Niestety, konsekwencją dla polskich klientów może być fala podwyżek.
Czy banki wykorzystają okazję?
Czasu zostało niewiele. Do 15 grudnia tego roku banki mają czas, by dostosować cenniki do wymagań unijnego rozporządzenia.
W jednym z jego punktów czytamy, że „ opłaty pobierane przez dostawcę usług z tytułu płatności transgranicznych w euro są takie same, jak pobierane przez tego dostawcę usług płatniczych z tytułu odpowiadających im płatności krajowych o tej samej wartości w walucie państwa członkowskiego, w którym znajduje się dostawca usług płatniczych użytkownika usług płatniczych”.
Dość skomplikowany fragment dokumentu, a co oznacza w praktyce dla polskich klientów? - wyjaśnia Michał Kisiel, analityk Bankiera.pl: „ Najbardziej prawdopodobny scenariusz to obniżenie opłat za przelewy europejskie, ale w przypadku wypłat z bankomatów mechanizm może być odwrotny. Wypłacenie 50 euro w bankomacie w kraju UE będzie kosztować tyle samo, ile wypłata takiej samej kwoty w złotych w bankomacie w Polsce ok. 220 zł - red.). Jednym z możliwych rozwiązań jest podwyższenie opłat za transakcje krajowe w bankomatach obcych. Niestety, ta opcja jest bardziej prawdopodobna”.
Zrównanie stawek może przedstawiać się następująco: w kraju i w UE pierwsza transakcja w miesiącu za darmo, a kolejne po 5 zł.
Analityk Bankiera.pl pisze, że pierwsze oznaki realizacji tego scenariusza już widać na rynku.
Niedawno o zmianach w cenniku poinformował ING Bank Śląski, który we wrześniu podwyższył prowizję za wypłatę z bankomatów innych niż ING i Planet Cash w kraju z 2,50 zł do 5 zł (podwyżka o 100 proc. w rachunkach Direct i Mobi, pierwsza transakcja w miesiącu pozostaje bezpłatna). Zaś od listopada „pakiet wypłat gotówki” (darmowych) w kraju i za granicą będzie kosztował nie 5 zł, a 15 zł, choć obecne 5 zł dotyczy tylko transakacji w naszym kraju.
Według Michała Kisiela do połowy października powinniśmy wiedzieć, czy i jak banki wykorzystają okazję do podwyższenia opłat.
To nie koniec zmian w bankach. Przypomnijmy, od 14 września wybrane transakcje wymagają autoryzacji kodem PIN. Musimy wprowadzić go w co piątej transakcji, także do 50 złotych. Po pomyślnej weryfikacji, „nasz licznik” zresetuje się i znów będziemy płacić w dotychczasowy, wygodny sposób.
Jest 50 złotych. Będzie 100 złotych. Zbliżeniowo
Zmiany mają poprawić bezpieczeństwo płatności bezstykowych, które często są na celowniku oszustów.
Z badania Narodowego Banku Polskiego wynika, że znów nastąpił wzrost oszustw z udziałem kart płatniczych.
Drugie kryterium dotyczy łącznej wartości kolejnych płatności kartą. Gdy przekroczy próg 150 euro, trzeba ją autoryzować PIN-em.
Również od 14 września inaczej logujemy się do bankowości elektronicznej. Konieczne jest podanie dodatkowego parametru, np. kodu przesłanego SMS-em.
W 2020 roku klientów czeka jeszcze jedna ważna zmiana - banki planują podnieść limit dla transakcji zbliżeniowych z 50 do 100 zł.
