Dwa tysiące ludzi z pięciu podbydgoskich miejscowości piło zanieczyszczoną wodę. Pracownicy wodociągów chlorują sieć, aby zabić bakterie coli. Sanepid sprawdza, czy jest już bezpiecznie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 137604" sub="Joannie Derdzińskiej ze Ślesina chlorowana woda najwyraźniej nie smakuje Fot. Miłosz Sałaciński">- Od kilku dni wodę z kranów wyraźnie czuć było chlorem. Nie wiedziałam, że woda jest skażona. Latem była podobna sytuacja, wtedy jednak zostaliśmy poinformowani o obecności bakterii - mówi Joanna Derdzińska, mieszkanka Ślesina.
Nakielski sanepid pobrał 13 listopada próbki wody z wodociągu w Ślesinie. Trzy dni później zaalarmował, że woda nadaje się do spożycia tylko po przegotowaniu, a szczególną ostrożność muszą zachować dzieci i osoby z osłabioną odpornością immunologiczną. Ujęcie w Ślesinie zaopatruje w wodę także Minikowo, Kazin, Gumnowice i Michalin. W tej wsi sieć łączy się z wodociągiem z Sicienka. Czy mieszkańcy tej gminy także powinni zostać ostrzeżeni przed piciem nieprzegotowanej wody?
- Miesiąc temu zakończyliśmy prace i możemy podać wodę z Sicienka dla mieszkańców Teresina, a nawet Michalina. Tam sieci wodociągowe łączą się, ale nasza jest zamknięta. Nie mogło dojść do skażenia - mówi Jan Wach, wójt gminy Sicienko.
Mieszkańcy Ślesina zaskoczeni są brakiem informacji o zanieczyszeniu. Mówią, że rury wodociągowe są już stare i niezbędna jest ich natychmiastowa wymiana.
<!** reklama>- Nie chcieliśmy siać paniki. Zanieczyszczenie jest niewielkie, ale o problemie poinformowaliśmy sołtysów - odpiera zarzuty Krzysztof Kopiszko z nakielskiego magistratu.
Komunalne Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Szubinie, które nadzoruje sieć, potwierdza, że rury w Ślesinie mają prawie 30 lat.
- Szamba nie mogły zaszkodzić sieci. W takiej sytuacji dostałyby się do niej paciorkowce. Bakterie coli pojawiają się niekiedy niespodziewanie - wyjaśnia Jerzy Erdmann z zarządu przedsiębiorstwa. W ślesińskiej stacji trwa chlorowanie wodociągu. Zdaniem sanepidu, stan wody się poprawił.
- Dziś powinny być wyniki, które wyjaśnią, czy w sieci są bakterie coli - mówi Dorota Ciaciuch z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Nakle.