Paraliż komunikacyjny - takie określenie najczęściej padało z ust rozgoryczonych Czytelników, którym przyszło czekać w upałach na autobusy.
<!** Image 2 alt="Image 154153" sub="W czasie letnich upałów awarie autobusów miejskich zdarzają się częściej,
a mechanicy MZK mają pełne ręce roboty Fot. Tymon Markowski">Przy ekstremalnie wysokich temperaturach autobusy komunikacji miejskiej często zawodzą.
- Z centrum miasta dojechać do Fordonu nigdy nie było łatwo. W zeszły poniedziałek po południu musiałem jednak się tam wybrać. Z dworca uciekł mi autobus linii 93, więc wsiadłem do autobusu linii 67, który na ulicy Warszawskiej zatrzymał się, a na wyświetlaczu pojawił się napis „Awaria”. Postanowiłem nie denerwować się, załatwić zaległą sprawę w mieście i pojechać na umówione spotkanie z przystanku na Mickiewicza. No i tam nerwy mi puściły - mówi pan Andrzej. - Żar leje się z nieba, jest już godzina podana w rozkładzie linii 93, a autobusu nie widać. Nie widać go także po pięciu i dziesięciu minutach. Do następnego pozostało jeszcze dwadzieścia minut. W tym czasie przyjechały trzy autobusy linii 71! Po dwudziestu minutach stania w upale na przystanku wsiadłem wreszcie do autobusu linii 94 - mówi zirytowany bydgoszczanin.
<!** reklama>- Autobusy nie mają klimatyzacji, w części przeznaczonej dla pasażerów, a nawet w kabinie kierowcy. Dlatego w czasie upałów jazda nimi jest bardzo uciążliwa. Wysokie temperatury mają też wpływ na wydolność chłodzenia pojazdów. Jeśli temperatura powietrza w słońcu przekracza 40 stopni, to takie właśnie powietrze jest pobierane do wnętrza pojazdu - wyjaśnia Andrzej Pietrowski, kierownik Zakładu Autobusowego Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, które wkrótce wzbogacą się o nowe pojazdy.
Właśnie ogłoszono przetarg na dwanaście autobusów - dziesięć przegubowych i dwa jednoczłonowe. Jesienią pojawi się sześć nowych autobusów przegubowych „Mercedes-Benz”. Dostawy taboru autobusowego poprawią jego gotowość techniczną, która pogorszyła się po tegorocznej bardzo uciążliwej zimie.
- Niskie temperatury są niekorzystne dla układów pneumatycznych, czyli hamulcowego, zawieszenia i sterowania drzwiami - mówi Andrzej Pietrowski, zaznaczając, że kolejny problem to skoki temperatur na przestrzeni kilku miesięcy: od ekstremalnie niskich po tropikalne. Jak się okazuje, te ostatnie nie przeszkadzają w kursowaniu tramwajów, dla których znacznie trudniejsza od minionych trzech upalnych tygodni była deszczowa sobota.
- Jezdnie nie mają odwodnienia i z tego powodu zepsuła nam się część silników - mówią w Zakładzie Tramwajowym Miejskich Zakładów Komunikacyjnych.