https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

As gminnej polityki

Radosław Rzeszotek
Kiedyś na posiedzenie Rady Gminy wysłał w zastępstwie swojego nastoletniego syna. Innym razem miał przekonać obcego sobie człowieka, aby przepisał mu znaczną część majątku. Ale nie tylko dlatego wojewoda Józef Ramlau wzbudza kontrowersje.

Kiedyś na posiedzenie Rady Gminy wysłał w zastępstwie swojego nastoletniego syna. Innym razem miał przekonać obcego sobie człowieka, aby przepisał mu znaczną część majątku. Ale nie tylko dlatego wojewoda Józef Ramlau wzbudza kontrowersje.

<!** Image 2 align=right alt="Image 18322" >Józef Ramlau jeszcze kilka tygodni temu był bezrobotny. Dziś jest najwyższym państwowym urzędnikiem w Kujawsko- -Pomorskiem. W Dobrzejewicach, w gminie Obrowo, gdzie mieszka, wielu już dawno przepowiadało mu wielką karierę polityczną. Ma wszystkie cechy, które powinien mieć polityk. I jedną najważniejszą - uodpornił się na krytykę. Nawet kiedy w Dobrzejewicach go wygwizdano, jego karierą to nie zachwiało. Dopiął swego i został wojewodą.

Zaczynał w bibliotece

Powołanie go na to stanowisko odbywało się w napiętej atmosferze. Józef Ramlau był bohaterem przepychanek politycznych - w Warszawie i Toruniu. Kiedy do gminy Obrowo dotarła informacja, że jest jednym z najpoważniejszych kandydatów na wojewodę, wśród samorządowych działaczy zapanowała konsternacja. W całej gminie żaden z mieszkańców nie wzbudza takich emocji jak Józef Ramlau.

Pracę zawodową zaczynał w Osieku nad Wisłą, w bibliotece. Mieszkańcy wsi doskonale pamiętają ówczesnego bibliotekarza. Zdaniem niektórych nauczycieli ze szkoły w Osieku, Józef Ramlau nie był ani pracoholikiem ani leniem. Więcej czasu zaczął poświęcać pracy, kiedy zajął się gminną polityką. W tym czuł się najlepiej.

- Józek to jest facet, który najwyżej ceni samego siebie, on musi być numerem jeden - mówi jeden z byłych bliskich współpracowników Józefa Ramlaua z czasów, kiedy piastował funkcję przewodniczącego Rady Gminy Obrowo. - Na poziomie naszej gminy potrafił poruszać się w układach i kontaktach jak nikt. Wiedział, jak z kim trzeba rozmawiać, na co nalegać, a czego się domagać.

Na początku lat 90. Józef Ramlau był związany z Porozumieniem Ludowym Gabriela Janowskiego i przewodniczył obrowskiej Radzie Gminy.

- Niektórzy twierdzą, że pan Ramlau trząsł wówczas gminą, ale to nieprawda - mówi Adam Wiśniewski, ówczesny członek Zarządu Gminy Obrowo. - On wtedy próbował forsować różne swoje pomysły, ale realna władza w gminie znajdowała się w rękach Zarządu Gminy. A tam wpływów za dużych już nie miał.

W kolejnych latach wpływ Józefa Ramlaua na życie gminy Obrowo był coraz większy. Kiedy w 1996 roku został sekretarzem miasta Torunia, przy jego boku pojawiło się wielu ludzi. Przez pewien czas miał opinię bliskiego współpracownika wiceprezydenta Torunia, Janusza Strześniewskiego. Zdaniem współpracowników z tamtych czasów, pełne zaufanie miał jednak tylko do najbliższych. Po objęciu urzędu prezydenta Torunia przez Michała Zaleskiego Józef Ramlau zabiegał wśród prawicowych radnych o poparcie jego kandydatury na stanowisko sekretarza miasta. Nie uzyskał większości i Rada Miasta odwołała go ze stanowiska, choć w prywatnych kontaktach przekonywał, że jego ludzie nie pozwolą go wyrzucić.

Syn wkracza na sesję

- Kiedy przez pewien czas byłem przewodniczącym Rady Gminy Obrowa, mogłem przekonać się, że pan Ramlau jest człowiekiem niegodnym zaufania - twierdzi Czesław Makowski, członek SLD i obecny radny powiatu toruńskiego. - Pamiętam, jak kiedyś na sesję Rady Gminy przysłał w ramach zastępstwa swojego 17-letniego syna. Napisał mu nawet upoważnienie, z którego wynikało, że chłopiec może podejmować w imieniu pana Ramlaua wszelkie decyzje. Radni byli oburzeni. Syna można wysyłać z kwiatkami do cioci, a nie na posiedzenie organu samorządu!

W swoim życiorysie Józef Ramlau odnotowuje również, że był prezesem Gminnej Spółdzielni w Lubiczu. Członkowie Rady Nadzorczej GS twierdzili, że Józef Ramlau chciał doprowadzić do likwidacji spółdzielni i samodzielnie objąć funkcję jej likwidatora. Spór pomiędzy prezesem a częścią Rady Nadzorczej był bardzo napięty. Zdaniem byłych współpracowników Józefa Ramlaua, nie chciał on dopuścić do podziału spółdzielni na dwie mniejsze jednostki, ponieważ w takiej sytuacji prezesi pełniliby swoje funkcje społecznie, czyli za darmo.

- Józef Ramlau to bardzo zły człowiek i nie chcę o nim rozmawiać ani o nim słyszeć - mówi dziś Ryszard Rybacki, były przewodniczący Rady Nadzorczej GS Lubicz. - Nie chcę słyszeć nawet tego nazwiska.

Cztery lata temu Józef Ramlau raz jeszcze spróbował swoich sił w wyborach - wystawił swoją kandydaturę na stanowisko wójta gminy Obrowo. Zdawałoby się, że były sekretarz Torunia z doskonale znanym w gminie nazwiskiem wygra głosowanie w cuglach. Było inaczej. Otrzymał zaledwie 18 procent głosów. Obecny wójt Obrowa, Andrzej Wieczyński - 82 procent.

Kolejne lata to ciąg dalszy niepowodzeń Józefa Ramlaua zabiegającego o różne stanowiska. Kiedy jego córka zaczęła naukę w gimnazjum, zgłosił swoją kandydaturę na stanowisko przewodniczącego Rady Rodziców. Przegrał i to głosowanie, choć zaledwie jednym głosem.

Gwizdy w podzięce

- Słyszałem, że pan Ramlau wzbudza niekiedy kontrowersje - mówi Janusz Iwański, dyrektor Gimnazjum w Dobrzejewicach. - Ale ja ich nie rozumiem. Kiedy był przewodniczącym społecznego Komitetu Budowy Gimnazjum, bardzo zasłużył się dla naszej szkoły. Jeździł wraz z nami i pomagał załatwiać pieniądze na budowę, niczego w zamian nie oczekując. Kiedy szkoła wreszcie powstała, postanowiłem mu publicznie za to podziękować. Zdziwiłem się, kiedy wśród mieszkańców wsi usłyszałem gwizdy.

<!** Image 3 align=left alt="Image 18323" >W Dobrzejewicach nie ma osoby, która nie znałaby obecnego wojewody. O dziwo, mieszkańcy pytani o ocenę jego osoby zazwyczaj się krzywią. Wielu przypomina sprawę M., rzekomo chorego mieszkańca pobliskiego Głogowa, który miał przepisać swój majątek Józefowi Ramlauowi.

- Nie wiadomo, jak było naprawdę, ale podobno M. wychodził za dom i do pustych pól głosił płomienne kazania - mówią mieszkańcy Dobrzejewic. - Wierzył w Boga i Kościół. A pan Ramlau był zawsze głęboko wierzący...

Rzeczywiście, Józef Ramlau był słuchaczem Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej ojca Tadeusza Rydzyka. Sam również wiele razy podkreślał swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich i do swojej gminy. Lecz w Dobrzejewicach nie wszyscy cieszą się z jego awansu.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski