Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artysta nadał barwy zdjęciu bydgoszczan, zrobionemu tuż przed egzekucją w Dolinie Śmierci. Kolor podkreślił ich dramat

Dorota Witt
Dorota Witt
Grupa polskich nauczycieli z Bydgoszczy (na pierwszym planie Władysław Bieliński). Zdjęcie wykonane przed egzekucją w podbydgoskiej Dolinie Śmierci, przeprowadzoną przez członków tzw. Volksdeutscher Selbstschutz. Jesień 1939 r.
Grupa polskich nauczycieli z Bydgoszczy (na pierwszym planie Władysław Bieliński). Zdjęcie wykonane przed egzekucją w podbydgoskiej Dolinie Śmierci, przeprowadzoną przez członków tzw. Volksdeutscher Selbstschutz. Jesień 1939 r. Zdjęcie: archiwum IPN, koloryzacja: Mikołaj Kaczmarek
Mikołaj Kaczmarek od kilku lat zajmuje się koloryzacją archiwalnych fotografii z historii Polski. Nadaje barwy zdjęciom znanych aktorów, sportowców, ale najwięcej emocji budzą zdjęcia z czasów II wojny światowej. Kolor sprawia, że lepiej rozumiemy dramat zwykłych ludzi, bardziej odczuwamy ich emocje: strach, ból, niedowierzanie, niepewność. Niedawno artysta poddał koloryzacji znane bydgoszczanom zdjęcie z archiwum IPN przedstawiające polskich nauczycieli z Bydgoszczy, idących na egzekucję w Dolinie Śmierci w 1939 roku.

Zobacz wideo: Jak dokarmiać ptaki, by im pomóc, a nie szkodzić? Radzi ornitolog. Monika Wójcik-Musiał

  • Mikołaj Kaczmarek pochodzi z Gostynia. Prowadzi w mediach społecznosciowych blog Kolor historii (można go znaleźć tutaj).
  • Publikuje na nim archiwalne zdjęcia, które poddał koloryzacji. Zwykle budzą sporo emocji.
  • Kiedy pokazał efekty pracy nad fotografią, którą wielu bydgoszczan zna w każdym szczególe, jednak tylko w czarno-białej wersji, odzew był natychmiastowy.

Bydgoscy nauczyciele na chwilę przed egzekucją w Dolinie Śmierci

Artysta opisał zdjęcie tak:
Grupa polskich nauczycieli z Bydgoszczy (na pierwszym planie Władysław Bieliński). Zdjęcie wykonane przed egzekucją w podbydgoskiej Dolinie Śmierci, przeprowadzoną przez członków tzw. Volksdeutscher Selbstschutz. Jesień 1939 r.
Wszyscy zginęli od strzałów w głowę. Niemcy pochowali ich w okopach w bydgoskiej dzielnicy Fordon, zwanej później Doliną Śmierci. Z ekshumacji wynika, że niektórych zakopywano żywcem. W protokołach ekshumacji widzimy też, że wiele szczątków nie nosi śladów uszkodzeń. Najczęściej byli zabijani strzałem w tył głowy. Jak wynika z protokołu ekshumacji, umierali również od ciosów zadanych tępym narzędziem. Podejrzewa się, że najczęściej była to prawdopodobnie kolba karabinu. Niemcy wykonujący egzekucje byli pijani, podobnie jak Einsatzgruppen na froncie wschodnim. Mordercy byli w amoku. Jeśli ktoś został trafiony, przewrócił się i wpadł do dołu, to tak zostawał później zakopany. Było to więc zakopanie żywcem. W czasie ekshumacji w Dolinie Śmierci w Bydgoszczy znaleziono również szczątki dzieci, w tym w wieku sześciu i trzech–pięciu lat, z dziurą po kuli w czaszce. Większość sprawców nie została ukarana, po wojnie prowadzili normalne życie.

- Spodziewałem się, że to zdjęcie wzbudzi zwłaszcza wśród bydgoszczan ogromne emocje i spore zainteresowanie. Szybko pojawił się też komentarz od krewnego Władysława Bielińskiego: „Bardzo dziękuję za to zdjęcie w imieniu całej rodziny. Robi ogromne wrażenie. Teraz w twarzy pra-pra-pra dziadka odczytujemy emocje i myśli, które skrywał czarno-biały obraz. Ogromnie jesteśmy wdzięczni za przybliżenie nam osoby drogiej, której nikt z nas osobiście nie poznał" - napisał. Takie reakcje, podobnie jak komentarze powstańców warszawskich, którzy patrzą na własne zdjęcia w kolorze albo poddane koloryzacji fotografie przyjaciół, którzy zginęli w walkach, jak wiadomości od osób, które przetrwały uwiecznione na fotografiach dramatyczne chwile są dla mnie bezcenne. To jakby paliwo, które daje mi energię do prowadzenia dalszych prac nad zdjęciami - mówi Mikołaj Kaczmarek.

Artysta trafił w sieci na zdjęcie zrobione w Dolinie Śmierci. Zaintrygowało go na tyle, że zagłębił się w wojenną historię tego miejsca. Wyszukiwaniem archiwalnych zdjęć i ich koloryzowaniem zajmuje się od pięciu lat.

II wojna światowa w kolorze na pracach Mikołaja Kaczmarka

- Początkowo robiłem to dla siebie, potem ktoś poradził, bym pokazał swoje prace w sieci. Tak zrobiłem i zaskoczyło mnie zainteresowanie, jakie wzbudziłem. Zabawa przerodziła siew pasję, a ta - nie wiedzieć kiedy - w sposób na życie - tłumaczy.
Jego prace trafiają do szkolnych podręczników historii, są używane przy tworzeniu dużych produkcji filmowych, takich jak „Dywizjon 303" czy „Piłsudski".
- Zdarza się, że dostaję wiadomości od nauczycieli historii. Mówią, że kiedy pokazali uczniom moje prace, ci bardzo zainteresowali się historią ludzi z tych zdjęć. I o to chodzi - o pamięć - mówi Mikołaj Kaczmarek.
Przywracanie pamięci to żmudna i czasem długa praca: - Najszybciej nadaje się kolor portretom, bywa, że praca nad taką fotografią zajmuje 30 minut, ale są i zdjęcia, na które przeznaczam ok. 10 godzin. Wiele zależy od tego, ile szczegółów uchwycił fotograf, ale i od tego, ile odznaczeń na mundurze ma sfotografowany generał... Mam już wprawę, więc wiem, jak konkretne medale, odznaczenia, flagi, godła powinny wyglądać w kolorze. Jeśli chodzi o ustalenie koloru oczu danej osoby, koloru jej ubrań - odpowiedź znajduję w odcieniach szarości na zdjęciu - mówi artysta. - Nie ma nigdy pewności, że powstałe zdjęcie oddaje w pełni rzeczywiste barwy, ale zwykle kolorystyka zgadza się w jakichś 80 proc.

Kolorowe zdjęcia ludzi, którzy dopiero co wysiedli z pociągu do Auschwitz albo osób, które walczą w powstaniu warszawskim, poruszają zdaniem wielu bardziej jeszcze niż czarno-białe fotografie. Kolor pozwala wychwycić emocje, grozę sytuacji. Zdjęcia znanych przed laty aktorów czy sportowców, którym w młodości zdjęcia robiono tylko w czerni i bieli, intrygują. Poddane koloryzacji zdjęcia Piłsudskiego, pozującego z ukochanym Psem, każe spojrzeć na wodza z nieco innej perspektywy.

- Właśnie o te emocje chodzi. Ale i o coś więcej. O to, że kiedy patrzymy na zdjęcia w kolorze, zmniejsza się dystans między naszymi czasami, a czasami wojny czy powstania. Nagle zdajemy sobie sprawę, że to nie wydarzyło się tak dawno. Że czasy apokaliptyczne są nam bliższe niż się wydaje. Patrzymy na koloryzowane zdjęcie z Wigilii 1934. Wszystko, co znamy: świąteczny klimat, rodzina. I nagle w głowie pojawia się pytanie - przecież za pięć lat wojna, co czeka tego chłopca ze zdjęcia? - mówi Mikołaj Kaczmarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo