https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ARTPOP do poprawki

Jarosław Jakubowski
ARTPOP Festival miał być jednym z najważniejszych tegorocznych wydarzeń muzycznych w Polsce. Okazał się frekwencyjną klapą, choć artystycznie spełnił oczekiwania.

ARTPOP Festival miał być jednym z najważniejszych tegorocznych wydarzeń muzycznych w Polsce. Okazał się frekwencyjną klapą, choć artystycznie spełnił oczekiwania.

<!** Image 2 align=none alt="Image 176404" sub="Występująca na festiwalu Anna Dąbrowska była wyraźnie niezadowolona, że nie może przyciągnąć pod scenę publiczności, mimo że było miejsce Fot. Dariusz Bloch">

- Spodziewaliśmy się 20 tysięcy widzów, tymczasem sprzedaliśmy 4 tysiące biletów. To rzeczywiście sporo poniżej oczekiwań, choć nie traktujemy tego jako frekwencyjnej porażki - twierdzi Ewelina Krysiak, organizatorka festiwalu.

Gwiazdą sobotniej imprezy miała być Amy Winehouse. Niestety, półtora miesiąca przed datą występu brytyjska wokalistka odwołała wszystkie koncerty. Uzależnienie od alkoholu i narkotyków okazało się silniejsze od 27-letniej artystki. Zmarła 23 lipca.

Nagły brak głównej „lokomotywy” festiwalu wymusił na organizatorach konieczność szybkiego znalezienia kogoś w zastępstwie. Udało się w trybie awaryjnym - kosztem 300 tysięcy dolarów - ściągnąć 63-letnią Grace Jones, która chociaż wciąż w świetnej formie, lata największej popularności ma już dawno za sobą.

<!** reklama>

Kiedy więc okazało się, że w Bydgoszczy zabraknie Amy Winehouse, zainteresowanie festiwalem wyraźnie zmalało. Z pewnością przełożyło się to na liczbę sprzedanych biletów. Nie dopisała pogoda, ale trudno tym tłumaczyć tak niską frekwencję. Być może za mało podkreślano obecność innych ciekawych artystów? Organizatorzy zapewniają, że w kampanię promocyjną włożyli 7 milionów złotych i wykorzystali wszystkie kanały dotarcia do potencjalnych widzów.

- Takiego wydarzenia jak ARTPOP Festiwal nie można traktować jak coś jednostkowego. Ważna jest konsekwencja w jego budowaniu - mówi Ewelina Krysiak i dodaje, że Myślęcinek jako lokalizacja sprawdził się doskonale. Jednak, zdaniem niektórych widzów, bardziej „klimatycznym” miejscem, zważywszy na niewielką przestrzeń, byłaby Wyspa Młyńska. To tam odbyły się dwie edycje Smooth Festival, który był poprzednikiem ARTPOP-u.

- Na Różopolu widownia była podzielona na sektory. W każdym z nich było niewiele osób. Ania Dąbrowska była wyraźnie niezadowolona, że nie może przyciągnąć publiczności pod scenę, mimo że było miejsce. Niestety, nie pozwalali na to ochroniarze - mówi pani Anna, która sobotę spędziła w Myślęcinku.

- Nie po to ludzie kupowali bilety na określone sektory, żebyśmy w czasie koncertu wpuszczali widzów z innych sektorów. To byłoby nie fair - uważa z kolei Ewelina Krysiak.

Mimo niedociągnięć organizacyjnych, sam koncert oceniany jest dobrze. - Najbardziej podobała mi się I Blame Coco. Córka Stinga, mimo że niewielkiej postury, ma w sobie niesamowitą energię! Na drugim miejscu stawiam występ Moniki Brodki. Zobaczyłem tylko sam początek występu Grace Jones, to muzyka nie mojego pokolenia - uważa pan Michał. Ale wielu było widzów, którzy właśnie dla czarnoskórej ekscentrycznej gwiazdy zarwali sobotnią noc. Występ Grace Jones był prawdziwym spektaklem, piosenkarka do każdego utworu zakładała inny fantazyjny strój. - Dobrze pomyślane było miasteczko festiwalowe, w którym można było kupić coś do jedzenia i picia - zwraca uwagę pani Anna.

Przyszłoroczny ARTPOP Festival ma odbyć się również w połowie wakacji. Organizatorzy zapowiadają, że potrwa dwa dni, co wiąże się z koniecznością budowy miasteczka namiotowego. Jakie gwiazdy wystąpią? - To będziemy mogli ogłosić bliżej końca tego roku - zdradza Ewelina Krysiak.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karol
Jak by było w telewizji było by lepiej znane w kraju.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski