Zespół, jak wiadomo, został personalnie nieco zmieniony. Do drużyny dołączyły Bernice Mosby i Erin Rooney. Obie rozegrały dotąd po cztery mecze. Na razie zdecydowanie lepiej prezentuje się ta pierwsza. Amerykańska doświadczona skrzydłowa zdobywa średnio 15,5 pkt (stała się drugim strzelcem ekipy) i ma 7,0 zb. Rooney na razie ma na swoim koncie 2,3 pkt, 3,8 as. i 2,3 as.
- Mosby, to nie jest żadne odkrycie, zdecydowanie robi różnicę na plus w naszym składzie. Porównując ją do Anne Armstrong, którą zastąpiła, to jest zdecydowanie lepsza. Ona bardzo wiele potrafi, ale cały czas jesteśmy na etapie doprowadzania jej do optymalnej dyspozycji, zwłaszcza fizycznej. Jeśli chodzi o Rooney, to oczekujemy od niej nieco więcej, przede wszystkim jeśli chodzi o zdobycze punktowe. Na boisku robi bardzo dobrą robotę, jest zawodniczką zbierającą, asystującą, prowadzi grę, gdy na parkiecie nie ma Maurity Reid. Na razie nie może jednak zaskoczyć rzutowo, choć na treningach wpada jej regularnie. Wierzę, że zaskoczy, bo ważne jest to, że po nieudanych próbach nie blokuje się psychicznie i nie rezygnuje z kolejnych. Zadowoliłoby mnie, gdyby do dorobku drużyny dokładała 8-10 punktów - mówi „Expressowi” Tomasz Herkt, trener Artego.
Do zakończenia pierwszego etapu rywalizacji pozostało już tylko pięć kolejek. Stawka jest niezwykle wyrównana. Artego dzieli obecnie 5-7. miejsce z CCC Polkowice i AZS UMCS Lublin. Wszystkie te ekipy mają bilans 10-7.
- W czołowej siódemce praktycznie każdy może wygrać z każdym, a jest przecież jeszcze dobrze spisujący się ósmy obecnie Basket Gdynia. W tym sezonie trudno nawet jest określić, z którego miejsca będzie lepiej przystąpić do play offów.Choć nie bez znaczenia będzie atut własnego boiska, który będzie przywilejem zespołów z miejsc 1-4. Dlatego chcemy zrobić wszystko, by zakwalifikować się do pierwszej czwórki - uważa Herkt.
A szanse na to są spore, bo bydgoszczanki mają niezły układ spotkań. Obie drużyny z bilansem12-5 bezpośrednio je wyprzedzające, czyli wspomnianą już Energę oraz AZS Gorzów, podejmować będą u siebie. Oprócz nich zagrają jeszcze z Zagłębiem Sosnowiec i MKK Siedlce (wygrane będą raczej formalnością) oraz na koniec, 12 marca, z Wisłą w Krakowie.
Do play offów awansuje osiem najlepszych klubów, które tradycyjnie rywalizować będą najpierw w ćwierćfinale do trzech zwycięstw systemem 1-8, 2-7, 3-6 i 4-5. Pozostałe zakończą grę w tym sezonie.
I już na koniec. W ostatnim spotkaniu w Łodzi z Widzewem nie zagrała Charity Szczechowiak, która złapała anginę.
- W środę skończyła kurację antybiotykową i w sobotę powinna być gotowa do gry - wyjaśnił Herkt.