W walce o tytuł mistrza Polski rywalizuje się do trzech wygranych. W środę, 4 maja, Wisła będzie gospodarzem trzeciego pojedynku (godz. 18.00, TVP Sport, TVP Bydgoszcz i Radio PiK). W przypadku sukcesu, podobnie jak przed rokiem, a sumie po raz 25. w historii odbierze złote medale, a podopiecznym Tomasza Herkta i Piotra Kulpekszy przypadną srebrne, a więc powtórzą sukces z sezonu 2014/2015. Gdyby w środę udało się pokonać wiślaczki w jaskini lwa kolejne spotkanie zaplanowano na czwartek - ponownie w Krakowie (także 18.00, TVP Sport i Radio PiK). W najbardziej optymistycznym scenariuszu Artego wygrywa dwa razy pod Wawelem i wówczas decydująca konfrontacja odbyłaby się w niedzielę, 8 maja, znowu w Bydgoszczy.
Przypomnijmy, że Artego uległo rywalkom czterema i dwoma punktami, a więc minimalnie. Ale że będą to wyrównane mecze można było się spodziewać. W sezonie zasadniczym obie drużyny odniosły tyle samo zwycięstw i miały tyle samo porażek. W bezpośrednich konfrontacjach też był remis. W play offach zadecydowały niuanse.
- Dziewczyny dały z siebie sto procent plus VAT. Ale na Wisłę to okazało się za mało. Gramy dalej, nie mamy nic do stracenia - powiedział Tomasz Herkt.
A skrzydłowa Martyna Koc dodała: - Jesteśmy mocno zawiedzione brakiem skuteczności (do tego jeszcze wrócimy - T.N.). Musimy odpocząć, przeanalizować swe błędy i pojedziemy do Krakowa walczyć. Gra się do trzech zwycięstw, chcemy wrócić do siebie, aby zagrać piąty mecz. Dziękujemy kibicom za wsparcie.
Wracając do skuteczności. Tomasz Herkt tłumaczył to bardzo mocną obroną Wisły. I zapewne miał wiele racji, bo nasze zawodniczki długo musiały szukać w miarę otwartych pozycji i najczęściej rzucały pod presją czasu z ręką krakowianki na twarzy.
Przy naszej słabości pod koszem (osamotniona Amisha Carter toczyła heroiczne boje zarówno w obronie, jak i w ataku, z mocniejszymi fizycznie rywalkami) pozostawały rzuty z półdystansu lub zza linii 6,75 m. Oba te elementy, zwłaszcza niedzielę wyglądały bardzo źle (Artego 16/60 z gry, Wisła 20/50). Dodatkowo trudno wytłumaczyć, dlaczego tak dobrze spisująca się wcześniej, a zwłaszcza w sobotę (22 pkt) Darxia Morris trafiła tylko 2 rzuty na 16, a Maurita Reid 4 na 17.
Zarówno Artego, jak i Wisła grały siedmioma zawodniczkami. W niedzielę bydgoskie rezerwowe wniosły niewiele (Międzik 0 pkt, Pawlak 5), tymczasem wchodzące z ławki Agnieszka Szott-Hejmej i Denesha Stallworth dołożyły do dorobku swojej drużyny 12 „oczek”.
Czy wobec tego wyprawa do Krakowa to mission impossible (misja niemożliwa?). Nie! Bydgoska ekipa składa się także z bardzo doświadczonych zawodniczek, które nie „wymiękają” przy byle okazji. Mocna gra w defensywie i poprawienie skuteczności może dać pozytywny końcowy efekt. Będziemy ściskali kciuki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]
- Jakie wykształcenie ma Jolanta Kwaśniewska? Będziecie zaskoczeni!
- Tak dziś wygląda Małgorzata Maier z "Big Brothera". Uwierzycie, że ma 57 lat?!