https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Apodaca nie daje o sobie zapomnieć

Piotr Dudek Krzysztof Wypijewski
W organiźmie Portorykańczyka Ricka Apodaki (Carife Ferrara) wykryto marihuanę - poinformował Włoski Komitet Olimpijski.

W organiźmie Portorykańczyka Ricka Apodaki (Carife Ferrara) wykryto marihuanę - poinformował Włoski Komitet Olimpijski.

<!** Image 2 align=right alt="Image 112681" sub="Rick Apodaca zawsze chętnie rozmawiał z dziennikarzami, którzy cenili sobie jego celne spostrzeżenia Fot. Tadeusz Pawłowski">Przypomnijmy, że 28-letni koszykarz w sezonie 2005/06 grał w polskiej lidze, w barwach Polpaku Świecie. Był jedną z największych gwiazd PLK i doprowadził zespół beniaminka do czwartego miejsca. Apodaca zdobył też tytuł MVP sezonu.

Jeden z pierwszych meczów Portorykańczyka w Polsce był przeciwko Czarnym Słupsk. Na treningu skręcił jednak kostkę, a diagnoza, którą usłyszał w grudziądzkim szpitalu, była jak wyrok - gips! Na taką metodę leczenia Apodaca jednak się nie zgodził. Postanowił poszukać pomocy w Bydgoszczy. Tamtejsi lekarze zalecili akupresurę. Metoda okazała się skuteczna i mógł wybiec na parkiet.

Wóz albo przewóz

Na początku spisywał się słabo. Dwa razy nie trafił, będąc sam na sam z koszem. Zaległości treningowe dawały o sobie znać. Zresztą cały zespół grał nie najlepiej. Czarni prowadzili niemal do końca meczu. Kiedy do finałowej syreny pozostawało 7 sekund, Polpak przegrywał 61:63. Wtedy piłka trafiła do rąk Ricka Apodaki. Według wskazówek trenera, miał wejść pod kosz i tam szukać swojej szansy. Wtedy byłby remis i dogrywka.

Portorykańczyk wybrał jednak inne rozwiązanie. Trafił zza linii 6,25 m i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Publiczność nie posiadała się ze szczęścia. To był przełomowy moment spotkania. Później, dwa rzuty wolne trafił jeszcze Litwin Zygimantas Jonusas i było po sprawie. Polpak wygrał z Czarnymi 66:63.

<!** reklama>- Pomyślałem sobie: Wóz albo przewóz. Wiedziałem, na co się decyduję. Podobne sytuacje zdarzały się już w mojej karierze. Wiem, że nie zawsze się udaje. Nie chciałem jednak czekać na dogrywkę. Chciałem wygrać od razu! - wspominał.

Rick już taki jest. Lubi wygrywać. Zwłaszcza z lepszymi od siebie. Wtedy frajda jest podwójna.

Na punkcie Ricka fani Polpaku oszaleli od samego początku. Kiedy debiutował przed własną publicznością wywiesili transparent z przerobionym tekstem piosenki: „Żaden motherfucker nie podskoczy do Ricka Apodaca”.

Typowy „strzelec”

Działacze Polpaku wypatrzyli Portorykańczyka na Turnieju Ameryk. Apodaca był siódmym strzelcem mistrzostw (średnio 18,4 pkt). Co ciekawe, właściwie w pojedynkę rozprawił się z reprezentacją USA (88:83). W ciągu 38 minut spędzonych na parkiecie zdobył 34 punkty. Miał też 6 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty.

- Trafił mi się dobry dzień i tyle - oceniał skromnie. - Zresztą bez pomocy kolegów z drużyny nie wygralibyśmy tego meczu.

- Długo szukaliśmy gracza na pozycję rzucającego obrońcy - mówił Aleksander Krutikow, ówczesny trener Polpaku Świecie. - Testowaliśmy wielu obcokrajowców, ale żaden się nie sprawdził. Potrzebowaliśmy strzelca, który w każdym meczu będzie dostarczał nam około 20 punktów. Taki był właśnie Rick.

Jego kariera mogła jednak potoczyć się zupełnie inaczej. Kiedy był nastolatkiem, nie należał do grzecznych chłopców. Całymi dniami szwendał się z kumplami. Kiedy okres młodzieńczego buntu się skończył, przyszły gracz Polpaku większość czasu nadal spędzał poza domem. Kumple poszli jednak w odstawkę. Teraz liczyła się już tylko koszykówka. Ukończył college Hofstra, grał w lidze uniwersyteckiej. Podpisał nawet kontrakt z Orlando Magic. Wydawało mu się, że złapał Pana Boga za nogi. Spełniało się marzenie jego życia - zagrać w NBA. Dla „Magików” okazał się jednak za słaby. Pomimo podpisanej umowy, nigdy nie zagrał w NBA.

- Bardzo to przeżyłem, ale nie załamuję rąk. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę - mówił Rick.

To był błąd

Po zakończeniu sezonu nie brakowało ofert dla Apodaki, który ostatecznie trafił do silnej ligi włoskiej.

Wydawało się, że wszystko ułoży się po myśli sympatycznego Apodaki. Jednak niedawno, podczas kontroli antydopingowej, wykryto w jego organizmie marihuanę.

- Zrobiłem błąd i teraz za niego płacę. Nie jest to jednak coś co robię notorycznie, zdarzyło się pierwszy i ostatni raz - kajał się koszykarz.

I wrócił do czasów swoich występów w PLK. - Bardzo dobrze wspominam grę w Świeciu. To był mój pierwszy klub w Europie i uważam, że dobrze wybrałem. Mieliśmy wówczas bardzo dobrą drużynę, a wszyscy zawodnicy i trenerzy tworzyli zgrany kolektyw. Mogłem grać moją koszykówkę. Bardzo lubiłem fanów, podobała mi się organizacja drużyny.

Apodaca nie miałby nic przeciwko, aby w przyszłości znowu zagrać w polskiej ekstraklasie. - Chociaż przyznam, że nie miałem żadnych ciekawych ofert z klubów grających w PLK - zakończył Portorykańczyk.

Sylwetka

Rick Apodaca

  • Portorykański koszykarz, który urodził się 1 lipca 1980 roku w Nowym Jorku.
  • Pozycja na boisku: obrońca (191 cm).
  • W sezonie 2005/06 grał w barwach Polpaku Świecie. W zespole z naszego regionu zdobywał średnio 19,7 pkt, 4 zbiórki i 3,1 asysty.
  • Rok później trafił do włoskiego Scafati Basket. Ze średnią 19,8 punktu na mecz był czwartym strzelcem ligi włoskiej. Potem grał jeszcze w tureckim Besiktasie Stambuł, portorykańskim Santurce Crabbers, chińskim Yunnan.
  • W trakcie obecnego sezonu wrócił do ligi włoskiej. W barwach Carife notował średnio 17,2 punktu, 2,6 asysty i 1,8 przechwytu na mecz.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski