Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antiga prawie nie śpi

Marcin Karpiński
Od lewej: Robert Kaźmierczak, Stephane Antiga i Wojciech Janas jeszcze razem w Delekcie
Od lewej: Robert Kaźmierczak, Stephane Antiga i Wojciech Janas jeszcze razem w Delekcie atchiwum
W bydgoskim Transferze (poprzednio Delekcie) znają się na siatkówce. Kiedyś zatrudniono tu Antigę, który teraz stoi na czele kadry, mając w niej trzech byłych bydgoskich zawodników i trzy osoby w sztabie szkoleniowym.

W 2011 roku po kilku pięknych latach spędzonych w Skrze Bełchatów Antiga pojawił się w Bydgoszczy, stając się wizytówką klubu, wzorem pracowitości i profesjonalizmu. Z nim w składzie Delecta zajęła najwyższe, czwarte miejsce w historii startów w PlusLidze. Francuz grał na tyle dobrze, że na koniec kariery wrócił na rok do Bełchatowa, skąd przyjął propozycję objęcia kadry narodowej.

Do pomocy wziął trzech znanych mu współpracowników z Bydgoszczy - statystyka Roberta Kaźmierczaka, trenera przygotowania fizycznego i byłego koszykarza Astorii Wojciecha Janasa i fizjoterapeutę Tomasza Pieczkę (ostatnio również współpracował z bydgoskim klubem).

Natomiast w ekipie biało-czerwonych Stephane Antiga ma wychowanka Chemika Michała Winiarskiego, który na początku mundialu błyszczy wysoką formą, atakującego Dawida Konarskiego i środkowego Andrzeja Wronę, który zdążył przed mistrzostwami zdobyć ze Skrą mistrzostwo Polski. Dwaj ostatni znakomicie, wspólnie z obecnym selekcjonerem, prezentowali się w barwach Delecty.

Francuz nie czuje się więc w reprezentacji osamotniony. Postawił na zaufane osoby, z którymi dzielił szatnie i hotelowe pokoje przez wiele sezonów.

Świetny początek

Oczywiście, ocena jego pracy będzie pozytywna, jeśli Polacy nadal będą tak dobrze prezentować się na mundialu i wywalczą któryś z medali. Na razie biało-czerwoni mają za sobą trzy spotkania, wygrane po 3:0 z Serbią, Australią, Wenezuelą i wspaniałą przygodę związaną z otwarciem mistrzostw świata na Stadionie Narodowym w Warszawie.

- To było coś wspaniałego, coś co na długo utkwi w naszej pamięci i trudno opisać - mówi „Expressowi” Robert Kaźmierczak, którego „złapaliśmy” w wolnej chwili, których ma w kadrze niewiele. - Z tego co wiem, to większość zawodników nagrywała sobie to pierwsze spotkanie i po mistrzostwach obejrzy je na spokojnie raz jeszcze w domu. Już samo wejście na stadion było dla nas wszystkich ogromnym przeżyciem, czymś bardzo ekscytującym. A sami siatkarze najczęściej wspominali moment wbiegnięcia na parkiet. Tylu kibiców robiło niesamowite wrażenie.

Sztab szkoleniowy ucieszył też przebieg meczu z Serbią. Eksperci i komentatorzy zadawali pytania w stylu, czy to Polska była tak mocna, czy Serbia tak słaba. - Zdecydowanie to pierwsze - twierdzi Kaźmierczak. W Warszawie zatem wszystko wypaliło.

Co jednak ciekawe, siatkarze (choćby Mariusz Wlazły) przyznali po meczu, że czuli powiew wiatru, co lekko odczuwali przy zagrywkach.

- Gorzej był dzień przed zawodami, bo rzeczywiście podmuchy przedostawały się na parkiet i piłka gdzieś tam czasem uciekała. Mimo, że Stadion Narodowy posiada zadaszenie, to gdzieniegdzie są miejsca odkryte. Ale w dniu meczu było już lepiej - dodaje statystyk Transferu i reprezentacji Polski.

Ten tydzień biało-czerwoni spędzają we Wrocławiu. Po przyjeździe z Warszawy i dwóch treningach w 101-letniej Hali Ludowej, wyszli do pojedynku z Australią.

Zdaniem Kaźmierczaka drużyna szybko przestawiła się do nowych warunków. I co ważne, zagrała równie efektownie.

Nasz statystyk może także zaobserwować w nowej roli Antigę, który szybko z zawodnika musiał przekwalifikować się na trenera. - Widzę, że Stephane w trakcie meczów jest bardzo skupiony, a po meczu szczęśliwy ze swojej pracy. Prawie nie śpi. To bardzo pracowity człowiek, który zamierza wykorzystać swoje doświadczenie. Bardzo fajnie z nim się pracuje. Po meczu z Australią pożegnaliśmy się o godzinie 1.30. W środę pracę zaczęliśmy już od rana, od analizy gry na wideo.

Statystyki po dwóch spotkaniach wyglądają zadowalająco, lecz - jak mówi Kaźmierczak - zawsze może być lepiej. Zespół dobrze prezentuje się także pod względem fizycznym.

Muszą wytrzymać kondycyjnie

Ale to już zasługa m.in. Wojciecha Janasa. - Bardzo dużo pracowaliśmy nad kondycją. Trwało to przez cały miesiąc - opowiada trener przygotowania fizycznego. - Nie dość, że treningi siatkarskie były dość długie i intensywne, to po każdych były też zajęcia mające poprawić kondycję.
Przypomnijmy, że Antiga wziął siatkarzy na zgrupowanie do Francji, gdzie zaordynował treningi na plaży. - Spała jest świetna, ale nie chcemy popadać w rutynę - twierdził przed mundialem selekcjoner.

- Myślę, że po tym jak zawodnicy pracowali przed mistrzostwami, o przygotowanie fizyczne kibice nie powinni się martwić - uważa Janas. - Zresztą sami gracze są zadowoleni i mówią, że się dobrze czują.
Ważną postacią w sztabie jest też Tomasz Pieczka, fizjoterapeuta.
- Potrzebna była osoba, która nie jest zatrudniona w klubie, ponieważ one chcą mieć od września takich ludzi u siebie na co dzień. Poleciłem więc Tomka i jest z nami - mówi Janas.

I przyznaje, że w kadrze panuje duży optymizm, lecz każdy zdaje sobie też sprawę z tego, że to dopiero dwa mecze. - Jeżeli marzy nam się gra w finale, musimy być przygotowani na trzynaście meczów. To spora dawka. Dlatego spokojnie wykonujemy kolejne zadania. Powtórki - będąc wewnątrz imprezy wszystkiego nie widać - oglądamy we własnym gronie, ponieważ w hotelach, w których jesteśmy zameldowani nie ma siatkarskich kanałów Polsatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!