Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ani płotu, ani wykupu?

Michał Sitarek
Płot przy ulicy Baranowskiego urzędnicy uznali za samowolkę. Właściciel, który nie może doprosić się od miasta wykupienia przez nie działki, będzie musiał go rozebrać, ale ulica i tak pozostanie zawężona.

Płot przy ulicy Baranowskiego urzędnicy uznali za samowolkę. Właściciel, który nie może doprosić się od miasta wykupienia przez nie działki, będzie musiał go rozebrać, ale ulica i tak pozostanie zawężona.

<!** Image 3 align=none alt="Image 187289" sub="Na ulicy Baranowskiego zrobiło się bardzo wąsko. Fot.: Tymon Markowski">

O batalii Macieja Płokarza, który od kilku lat upomina się o to, by miasto wykupiło od niego część gruntu pod drogę, pisaliśmy już wcześniej.

- Gdy otrzymałem odpowiedź, że na wykup części mojej działki nie ma pieniędzy, postanowiłem postawić tam kamienie. W ten sposób chciałem ograniczyć rozjeżdżanie kolejnych metrów mojej działki przez samochody oraz pokazać, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność. Dzielnicowy zwrócił się jednak do mnie z prośbą, bym kamienie, które są słabo widoczne, zastąpił płotem. Dlatego zbudowałem prowizoryczne ogrodzenie. Teraz zostało uznane za samowolę budowlaną. Miasto nie ma żadnego pomysłu na to, co zrobić z tym problemem i rzuca mi kłody pod nogi.

<!** reklama>

Dlaczego właściciel musi rozebrać ogrodzenie?

- To nie jest żaden odwet - zapewnia Zenon Zambrzycki z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. - Właściciel po prostu nie dopełnił wielu formalności, związanych z budową ogrodzenia. Zgłosił, co prawda, w 2009 roku zamiar postawienia go w wydziale administracji budowlanej, jednak nie uzupełnił wniosku o niezbędne dane - takie jak wysokość płotu, projekt, określenie sposobu budowy, opinia zarządu dróg. Został o tym poinformowany. Poza tym postawione ogrodzenie nie pokrywa się z liniami rozgraniczenia działek i nie spełnia warunków określonych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Dlatego musieliśmy wszcząć postępowanie w sprawie samowoli budowlanej.

Podzieleni mieszkańcy

Część mieszkańców uważa, że to, co zrobił ich sąsiad, to jedyna szansa na zmuszenie miasta do wykupienia ziemi. - Jeśli człowiek nie upomni się o swój teren, to nigdy od niego go nie wykupią. To nienormalna sytuacja, by ktoś płacił podatek za miejską ulicę - twierdzi jeden z sąsiadów pana Macieja.

Niektórzy uważają, że naraża innych na niebezpieczeństwo. - Nie wiem, czy przejedzie tędy wóz straży pożarnej. Czy nie da się naprawdę inaczej rozwiązać tego sporu? Teraz zawężanie ulic uderza w tych, którzy nie mają z tym nic wspólnego.

Brakuje pieniędzy

Ratusz wyraził gotowość do przeanalizowania zwolnienia właściciela gruntu z części podatku od nieruchomości w zamian za udostępnienie szerszego pasa pod drogę, ale tym właściciel nie jest zainteresowany. - Zależy mi na wykupie, a na to nie ma pieniędzy. Zwolnienie mnie z części podatku od nieruchomości tylko utrwaliłoby tę nienormalną sytuację, związaną z tym, że nie mogę dysponować własnym gruntem. Prawdopodobnie będę zmuszony wrócić do ułożenia kamieni lub zasadzenia żywopłotu - mówi Maciej Płokarz

Miasto nie zamierza w najbliższych latach decydować się na wykup spornego terenu ze względu na ograniczone środki. Poza tym nie ma żadnych planów na budowę ulicy z twardą nawierzchnią.

Podobna sytuacja ma miejsce na ulicy Opławiec przy starej pętli autobusowej. Tam już przed dwoma laty właściciel wygrodził część ulicy, która wchodziła na jego działkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!