Legioniści niespodziewanie łatwo pokonali Górnika Zabrze. Dwa gole strzelił Paweł Wszołek, który zaliczył także asystę. Po jednej bramce zdobyli Arvydas Novikovas i Jarosław Niezgoda. Samobója strzelił Paweł Bochniewicz. Goście odpowiedzieli dopiero przy wysokim prowadzeniu ekipy Aleksandara Vukovicia. Bramkę zdobył Przemysław Wiśniewski.
- Rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie. Przynajmniej dla mnie było to przyjemne spotkanie. Kontrolowaliśmy mecz i cały czas dążyliśmy do strzelenia kolejnych goli. Górnik dobrze prezentował się w poprzednich meczach, stąd duży szacunek do rywala. Takie podejście daje większą szansę na grę na odpowiednim poziomie. Mam też świadomość, że jeszcze przy remisie 0:0 rywale mieli bardzo groźną okazję, ale jej nie wykorzystali. Kto wie, jakby wtedy było. Linia dzieląca wynik 5:1 od mniej przyjemnego jest bardzo cienka - podsumował szkoleniowiec stołecznego zespołu.
Dla wicemistrza Polski to piąte zwycięstwo z rzędu (cztery w PKO Ekstraklasie plus jedno w Pucharze Polski). Wszystkie miały miejsce po przerwie na mecze reprezentacji. Przed nią legioniści przegrali dwa kolejne spotkania. 19 października wygrali 2:1 z Lechem Poznań, 27 października - 7:0 z Wisłą Kraków, 30 października 3:2 w 1/16 Pucharu Polski z Widzewem Łódź i tydzień temu 1:0 z Arką Gdynia. Dzięki temu wreszcie wdrapała się na szczyt tabeli. Po 15. kolejkach, czyli półmetku fazy zasadniczej, jest liderem.
- System, w jakim gramy, zmusza mnie jednak do tego, by wstrzymać się z ocenami do ostatniego meczu w tym roku kalendarzowym. Do końca zostało nam sześć spotkań, w tym jeden w Pucharze Polski. Dopiero po nich mogę się bawić w podsumowania. W tej chwili ścisk w tabeli jest taki, że choć przed kolejką byliśmy liderem, to zanim przyszła nasza kolej rozegrać mecz, już byliśmy poza podium. Przede wszystkim musimy zdobywać po trzy punkty. Miejsce w tabeli jest ważne na koniec sezonu - stwierdził Vuković, który dodał, że na początku rozpoczynającej się w poniedziałek kolejnej przerwy na mecze eliminacyjne mistrzostw Europy legioniści otrzymają wolne. - To będą dwa, trzy dni. Takie coś dobrze nam wszystkim zrobi, by odpowiednio wejść w ostatnią fazę gier w roku kalendarzowym - wyjaśnił Serb.
W trakcie ostatnich 30 minut gry, przy wysokim prowadzeniu Legii, Vuković wprowadził na boisku dwóch młodych piłkarzy - 18-letniego Macieja Rosołka i 20-letniego Kacpra Kostorza.
- To normalna kolej rzeczy. Maciek miał bardzo fajny debiut. Z Górnikiem miał okazję do strzelenia gola, ale jej nie wykorzystał. Tym samym dowiedział się, że nie zawsze się trafia. O skuteczność trzeba walczyć. Z kolei Kacper, który też jest bardzo utalentowany, miał pecha. Po tym, jak do nas trafił, doznał kontuzji kolana, która wykluczyła go na dwa miesiące. Pracuje na swoją szansę i w tym meczu ją dostał. Także miał swoją okazję - podsumował trener, który docenił też wkład w grę Domagoja Antolicia.
29-letni chorwacki pomocnik w ostatnich tygodniach jest kluczowym graczem zespołu. - Wierzę w "Antolę" od samego początku. Fajnie, że coraz więcej ludzi dostrzega jego mrówczą robotę. Może nie zawsze jest to widowiskowe i powalające, ale tak naprawdę jest bardzo ważne dla zespołu. Od i Andre Martins wiele nam dają w ostatnim czasie. To napawa optymizmem przed kolejnymi meczami - zakończył 40-letni Vuković.
Legia jest liderem ekstraklasy. Po przerwie na mecze kadry zagra w Szczecinie z Pogonią (23 listopada, godz. 17.30).
