19 ekologom przedstawiono zarzut bezprawnego wejścia na teren odkrywki Jóźwin IIb Kopalni Węgla Brunatnego „Konin” SA.
Zgodnie z art. 193 kodeksu karnego ekologom grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
W poniedziałek rano do odkrywki Kopalni Węgla Brunatnego „Konin” SA Jóźwin IIb podjechała kolumna samochodów. Aktywiści Greenpeace bardzo szybko opuścili się na linach na dno odkrywki. Próbowało ich zatrzymać kilku pracowników ochrony kopalni, ale bezskutecznie.
<!** reklama>Ekolodzy zamierzali usypać napis STOP. Nie dopuścili do tego pracujący na pobliskiej koparce. Rozpoczęła się przepychanka, w której uczestniczyli także pracownicy ochrony. Aktywiści Greenpeace twierdzą, że byli popychani i kopani. Prawdopodobnie doszło do pobicia kilku osób. W grupę ekologów wjechał też spychacz, aby zlikwidować powstający napis.
Wezwani na miejsce policjanci zatrzymali ekologów. Zostali oni przewiezieni na Komendę Miejską Policji w Koninie.
- Zarząd kopalni poprosił nas o interwencję. Wszystkie osoby są spisywane, jest problem z tłumaczeniem, gdyż w grupie zatrzymanych jest wielu obcokrajowców. Jednak po przeprowadzeniu wszystkich czynności osoby te zostaną zwolnione - mówi Renata Purcel- Kalus, rzeczniczka konińskiej policji.
Zatrzymani ekolodzy w policyjnej świetlicy dostali ciepłą herbatę. Nie narzekali ani na warunki, ani na pracę policjantów.
Według Sławomira Mazurka, prezesa KWB „Konin”, kopalnia była zmuszona na dwie godziny zatrzymać wydobycie węgla. Spółka zamierza wystąpić z pozwem sądowym przeciw organizatorom protestu. Domagać się będzie odszkodowania za przerwę w produkcji.