Akcja protestacyjna, zapowiadana przez związki zawodowe, prawdopodobnie doprowadzi do zamknięcia prawie wszystkich szkół. Tak pokazują wyniki referendum.
<!** Image 2 align=right alt="Image 84690" sub="Ryszard Kowalik z bydgoskiego ZNP Fot. Łukasz Trzeszczkowski">Jeszcze wczoraj do central Związku Nauczycielstwa Polskiego spływały informacje o wynikach referendum strajkowego.
- W 100 placówkach prawie wszyscy pracownicy opowiedzieli się za strajkiem - wyjaśnia Ryszard Kowalik, prezes bydgoskiego oddziału ZNP. - Nauczyciele z 20 placówek nie chcą protestu.
ZNP już wcześniej z akcji (przeprowadzona zostanie 27 bm.) wyłączył niektóre placówki, m.in. schroniska młodzieżowe, bursy, ośrodki specjalne, pogotowia opiekuńcze.
– Choć jesteśmy odpowiedzialni za ten protest, przeprowadzamy go wspólnie z pozostałymi organizacjami. Ich przedstawiciele wejdą w skład komitetów strajkowych - podkreśla Ryszard Kowalik.
Natomiast Grzegorz Gruchlik, prezes wojewódzkich struktur ZNP, dodaje, że w wielu gminach nauczyciele i pracownicy administracji poparli decyzję ZNP. Wszyscy „za” - taki wynik referendum odnotowano w m.in. Grudziądzu, Dragaczu, Łysomicach, Barcinie.
<!** reklama>- W każdej chwili możemy odwołać akcję - zapewnia Grzegorz Gruchlik. - Zrobimy to, jeśli rząd podpisze porozumienie w sprawie trzech postulatów: wzrostu płac, utrzymaniu uprawnień emerytalnych oraz zachowaniu zapisów Karty Nauczyciela.
Ponieważ porozumienie z rządem jest mało prawdopodobne, dziś z kuratorem oświaty spotka się dyrektor Wydziału Edukacji UM.
- Nie mamy jeszcze wszystkich danych - mówi Iwona Waszkiewicz, kurator oświaty. - Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo uczniów. W tej sprawie spotkamy się z dyrektorem wydziału edukacji i przygotujemy instrukcję dla dyrektorów.
Dyrektor Marian Sajna zamierza również spotkać się z przedstawicielami wszystkich organizacji związkowych.
- Dyrektorzy mają obowiązek zapewnić dzieciom opiekę - oświadcza Marian Sajna. - Mam kilka pomysłów rozwiązania tego problemu, tak by dzieci czuły się bezpieczne. Musimy jakoś to wszystko pogodzić, ponieważ przekazywanych przez państwo pieniędzy na oświatę zawsze jest za mało. Zatem pośrednio związkowcy walcząc o zwiększenie nakładów na edukację działają też na naszą korzyść. Gdzieś tu jest nasz wspólny interes.