Afgański policjant, którego zaginięcie zgłoszono w minioną niedzielę, nie był pierwszym uciekinierem z ośrodka szkoleniowego NATO. Podobnych przypadków było już co najmniej kilka.
W niedzielę przed południem bydgoska policja dostała zgłoszenie o zaginięciu 24-letniego Afgańczyka.
- Był jednym z afgańskich ekspertów, którzy wspierali szkolenie dla Regionalnego Dowództwa ISAF Północ - potwierdza ppłk Christian von Platen, rzecznik Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO (JFTC). Szkolenie 200 żołnierzy zaczęło się przedwczoraj. Wśród 350 wykładowców jest 10-osobowa grupa ekspertów z Afgańskiej Armii Narodowej i Afgańskiej Policji Narodowej. Ma ona żołnierzom wyjeżdżającym na misję uświadamiać problemy, na które mogą natknąć się w ich kraju.
<!** reklama>
Zaginiony Afgańczyk był policjantem. - Mężczyzna nie pojawił się na umówionym spotkaniu i w naszej ocenie doszło do samowolnego oddalenia - mówi ppłk Christian von Platen. - Po raz ostatni był widziany w sobotę około godziny 21.
Afgańczycy i reszta uczestników szkolenia jest rozlokowana w bydgoskich hotelach. Nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji zapewnia, że policjanci skontrolowali okoliczne szpitale, ale nie znaleźli zaginionego. - Nic nie wskazuje na zagrożenie życia czy zdrowia - mówi Maciej Daszkiewicz. Policjanci biorą pod uwagę możliwość wykorzystania pobytu w ośrodku NATO do ucieczki za zachodnią granicę Polski.
Nie jest to pierwszy taki przypadek. - Odkąd JFTC prowadzi szkolenia, garstka obywateli afgańskich, którzy wspierali szkolenia w JFTC, opuściła je samowolnie - mówi rzecznik centrum.
Nikt tego nie potrafi potwierdzić, ale najprawdopodobniej żadnego z uciekinierów nie zdołano zatrzymać. Kontroli nad obywatelami afgańskimi nie ułatwiają zasady, na jakich przybywają do centrum.
- W Urzędzie Wojewódzkim nic nie wiemy o przybywających do Bydgoszczy policjantach i żołnierzach z Afganistanu - mówi Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody. - Przebywają oni w Polsce na podstawie wizy wydanej przez konsulaty. Nikt nas o nich nie informuje, bo nie ma takiego obowiązku.
Policjanci powiadomili o zaginięciu Afgańczyka Straż Graniczną i Żandarmerię Wojskową. Ppłk Marcin Wiącek, rzecznik żandarmerii, nie udzielił żadnych informacji na temat akcji poszukiwaczej, zastrzegając, że właściwą do działania w tej sprawie służbą jest policja. Nie wykluczył jednak udzielenia policjantom pomocy.
Śledczy i żandarmi wątpią w zatrzymanie afgańskiego policjanta. - Ma wizę, więc może poruszać się swobodnie - słyszymy. - Wpaść może tylko przez przypadek.