Dostała dozór policyjny i zakaz wyjazdów
Katarzyna P., żona prezesa firmy Amber Gold Marcina P., areszt opuściła w czwartek 23 września. Wprawdzie sąd uchylił jej areszt tymczasowy, ale zastosował tzw. środki zapobiegawcze. Chodzi o to, że nie może opuszczać miejsca pobytu oraz – w ramach dozoru policyjnego – musi trzy razy w tygodniu meldować się w komendzie lub komisariacie. Ponadto nie może kontaktować się z Marcinem P. ani ze świadkami w sprawie tej afery. Jak śledczy z Łodzi, którzy zajmowali się tą aferą, odebrali decyzję sądu w Gdańsku?
Prokuratura zaskoczona
- Z zaskoczeniem przyjęliśmy rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Gdańsku o uchyleniu tymczasowego aresztowania stosowanego wobec Katarzyny P. oskarżonej w sprawie Amber Gold. Niezwłocznie po zapoznaniu się z argumentacją, wynikającą z pisemnego uzasadnienia postanowienia, podejmiemy decyzję co do zażalenia – informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Obiecywali złote góry. Okazali się piramidą finansową
Katarzyna P. jest bohaterką jednej z największych afer III RP. Wraz z mężem stała na czele firmy Amber Gold, która działała w latach 2009 – 2012 i okazała się piramidą finansową. Jej kluczem do sukcesu miały być potężne inwestycje w złoto. Stąd „gold” w nazwie firmy, która obiecywała złote góry w postaci bardzo wysokiego oprocentowania lokat: od 6 do nawet 16 procent w skali roku. Stąd tłumy klientów. Okazało się, że w wyniku afery ponad 18 tys. osób straciło przeszło 850 mln zł.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która liczący prawie dziewięć tysięcy stron akt oskarżenia skierowała do Sądu Okręgowego w Gdańsku, a ten dwa lata temu skazał Marcina P. na 15 lat więzienia, a jego żonę na 12 lat i pół roku, mimo że śledczy domagali się dla obojga po 25 lat więzienia. Stąd apelacje prokuratury i – oczywiście - obrońców skazanych, które jeszcze nie zostały rozpatrzone przez sąd wyższej instancji.
Seksskandal za kratami
Przypomnijmy, że podczas osadzenia Katarzyny P. w Zakładzie Karnym nr 1 w Łodzi doszło do seksskandalu. Otóż nawiązała ona intymne relacje ze strażnikiem więziennym. Efekt był taki, że ona urodziła syna w innym zakładzie karnym, a on został wyrzucony ze służby więziennej. Ponadto prokuratura wszczęła przeciwko niemu śledztwo. Zarzucono mu niedopełnienie obowiązków i seksualne wykorzystanie stosunku zależności, za co grozi do trzech lat więzienia.
