Adrian Kostera trzeci w Szwajcarii. To nie koniec bicia rekordów

Kostera to aktualny rekordzista w pięciokrotnym Ironmanie, ale dopiero rywalizacja na jeszcze dwukrotnie dłuższym dystansie (38 km pływania, 1800 km jazdy na rowerze, 422 km biegu) sprawiła, że stał się nagle rozpoznawalny w całej Polsce - zawody w Buchs zaczęły cieszyć się ogromnym zainteresowaniem także tych osób, które nigdy wcześniej nie śledziły zmagań w ultra triathlonie. Początkowo liderem był Robert Karaś, ale z powodu odnowionej kontuzji wycofał się z rywalizacji i od tej pory o końcowy triumf walczył Kostera.

Po zawodach między Polakami wybuchł spór - zdaniem Kostery Karaś był świadom, że narzucając sobie bardzo wysokie tempo nie da rady dotrzeć do mety, na co ten drugi odpowiedział znacznie ostrzej i użył mało eleganckich słów.

- Moim celem było ukończenie Swiss Ultra z czasem lepszym niż dotychczasowy rekord świata i to się udało - podsumował Kostera. - Przez cały tydzień nie było momentu, gdy czułbym się naprawdę zmęczony, choć w trakcie nocnej jazdy na rowerze miewałem problemy z koncentracją. Niestety, ciągle padało i moje stopy wyglądały jak jedna wielka masakra. Każdy krok był jak nadziewanie się na gwoździe. Mentalnie było więc bardzo ciężko - przyznał Kostera.

Polak w pewnym momencie biegł... w klapkach, gdyż w nietypowym obuwiu ból był choć trochę mniejszy. Mimo to na mecie był trzeci. Triumfatorem został Belg Kenneth Vanthuyne.

Adrian Kostera już planuje kolejne wyzwania - chce ustanowić triathlonowy rekord Guinessa, czyli pokonać blisko 41 tysięcy km w 365 dni.