ADM kontra dłużnicy. Lokatorzy narzekają na drożyznę i nie mają chęci, aby wyjść z kłopotów

[break]
Liczba osób, które zalegają z czynszem w ADM rośnie. W tej chwili zaległości ma już 5,5 tysiąca najemców. Spółka oszacowała, że są winni już ponad 85 milionów złotych. W porównaniu ze spółdzielniami mieszkaniowymi, działającymi w naszym mieście, to kwota astronomiczna. Dla przykładu, lokatorzy Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej mają nieco ponad 2 mln zł zadłużenia.

Wśród najemców ADM znajduje się wiele osób bezrobotnych albo zarabiających minimalne wynagrodzenie. Na wielu dłużnikach ADM wezwania do zapłaty nie robią żadnego wrażenia. Rekordziści są dłużni nawet po 200 tys. zł. Nie boją się eksmisji, bo wiedzą, że i tak otrzymają dach nad głową od gminy. - Wielu z nich nie wykazuje najmniejszych nawet chęci do uregulowania zadłużenia - przyznaje Magdalena Marszałek, rzeczniczka prasowa ADM.

ADM kontra dłużnicy. „Wina wysokich opłat”

Najemcy tłumaczą, że popadają w długi, ponieważ opłaty w ADM są za wysokie. I faktycznie, są one wyższe niż np. w sąsiednim Toruniu. ADM tłumaczy jednak, że taniej być nie może. - Gdybyśmy obniżyli opłaty, nie mielibyśmy pieniędzy na remonty i inwestycje. W ostatnich dwóch latach na ten cel przeznaczyliśmy po 18 milionów złotych. Budujemy za to nowe lokale, m. in. przy ul. Techników. W kolejce do remontu czeka sporo wiekowych budynków - przekonuje rzeczniczka ADM. Zapewnia, że najbiedniejsi lokatorzy nie są pozostawieni sami sobie.

- Jesteśmy w stałym kontakcie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Pomagamy w zdobywaniu dodatków mieszkaniowych, które pozwalają na spłatę zaległości. Umożliwiamy również skorzystanie z bonifikaty socjalnej osobom, które znalazły się w niedostatku. Jeżeli istnieje taka możliwość, umożliwiamy rozłożenie długu na dogodne raty - wyjaśnia Magdalena Marszałek.

Od września zeszłego roku ADM udzieliła łącznie 1200 obniżek czynszu. Są one uzależnione od wysokości uzyskiwanych dochodów i wynoszą 35, 45 i 65 procent.

ADM kontra dłużnicy. Dłużnicy do pracy

Od kwietnia tego roku dłużnicy mogą odpracować swoje zaległości. Wydawałoby się, że dla osób bezrobotnych, które są w ciężkiej sytuacji materialnej, to dobra forma uregulowania zobowiązań. Okazuje się jednak, że z tego rozwiązania skorzystało zaledwie 30 osób. - Program jest stosunkowo nowy, został wdrożony na początku kwietnia, dlatego za szybko, aby dokonywać jakiejkolwiek oceny. Mamy nadzieję, że z biegiem czasu liczba osób zainteresowanych będzie sukcesywnie wzrastać, tym bardziej że na bieżąco informujemy o takiej możliwości naszych najemców - tłumaczy Magdalena Marszałek. Zachęca dłużników do zgłaszania się do siedziby ADM lub wizyty na stronie internetowej.

- Osoby zainteresowane wykonują drobne prace porządkowe, remontowe, ogrodnicze oraz inne zajęcia pomocnicze. Program realizowany jest przy udziale jednostek miejskich. Duże zainteresowanie wykazują szkoły, przedszkola czy domy kultury, które chętnie przekazują zlecenia na doraźne prace. Zgoda na odpracowanie zaległości uwarunkowana jest m. in. regularnymi opłatami bieżącymi, a maksymalna roczna kwota odpracowania nie może przewyższać 20 tysięcy złotych - wyjaśnia rzeczniczka ADM.