Kibice lubią niespodzianki. A ten sezon dostarcza ich wiele. Widzew jest jedynym zespołem bez straty punktu. W niedzielę Górnik w doliczonym czasie gry odebrał Legii zwycięstwo.
W inauguracyjnym spotkaniu 4. kolejki ekstraklasy Podbeskidzie podejmowało Śląsk Wrocław. Kibice gospodarzy gorąco przywitali Sylwestra Patejuka, który w zeszłym sezonie strzelał bramki dla Podbeskidzia, a od tego sezonu jest piłkarzem mistrzów Polski. Spotkanie rozpoczęło się po myśli wrocławian, którzy objęli prowadzenie po świetnej akcji Waldemara Soboty. Gospodarze odpowiedzieli w 56 min., a gola na wagę remisu zdobył Kamil Adamek.<!** reklama>
Beniaminek ze Szczecina na własnym boisku podejmował Wisłę Kraków. W 41 min arbiter Adam Lyczmański podyktował rzut karny za faul na Robercie Kolendowiczu, a jedenastkę pewnie wykorzystał Edi Andradina. Po przerwie Wiślacy starali się odrobić straty, ale to Pogoń zdobyła drugą bramkę. W 59 min Przemysław Pietruszka zagrał piłkę do Kolendowicza, który ustalił wynik meczu. Jak pokazały później powtórki, napastnik Pogoni w momencie podania był na spalonym.
W pierwszym sobotnim spotkaniu Polonia podejmowała przy Konwiktorskiej Jagiellonię. Podopieczni Tomasza Hajty prowadzili 1:0 po trafieniu Tomasza Frankowskiego. Był to jego 163. gol w ekstraklasie. „Franek” w 70 min opuścił boisko, a za niego pojawił się Euzebiusz Smolarek. Dziesięć min później Polonia doprowadziła do wyrównania po bramce Tomasza Brzyskiego z wolnego.
Lechia Gdańsk po wyjazdowych wygranych z Pogonią i Koroną podejmowała na PGE Arenie beniaminka z Gliwic. Gospodarzy w 24 min na prowadzenie wyprowadził Abdou Traore, który wykorzystał dośrodkowanie Mateusza Machaja. W drugiej połowie wyrównujące trafienie dla Piasta zdobył Ruben Jurado, a cztery minuty przed końcem bramkę dającą przyjezdnym zwycięstwo zdobył Tomasz Podgórski (były piłkarz Zawiszy).
W Chorzowie spotkały się dwie drużyny z dołu tabeli, bowiem Ruch podejmował Koronę. Oba zespoły rozpoczęły sezon od trzech porażek i bilansu bramkowego 0:7. Niebiescy dali się zaskoczyć złocisto-krwistym już w 12 min, kiedy to bramkę strzałem głową zdobył Pavol Stano. Przed przerwą do wyrównania doprowadził Arkadiusz Piech. W 52 min mogło być 2:1 dla Ruchu, ale rzutu karnego nie wykorzystał Marek Zieńczuk.
W niedzielę czwarte zwycięstwo w sezonie odniósł Widzew i został samodzielnym liderem. Po przerwie mocniej ruszyli gospodarze, jednak pewnie interweniował bramkarz Widzewa, Maciej Mielcarz. Legioniści natomiast zremisowali w Zabrzu z Górnikiem 2:2, a decydującą bramkę stracili w pierwszej minucie doliczonego czasu gry.