Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

58-letni Adam W. spłonął w pożarze domku gospodarczego na Glinkach

Redakcja
Okoliczności pożaru przy ul. Podmokłej w Bydgoszczy bada policja pod nadzorem prokuratury. Wykluczono wstępnie udział osób trzecich
Okoliczności pożaru przy ul. Podmokłej w Bydgoszczy bada policja pod nadzorem prokuratury. Wykluczono wstępnie udział osób trzecich Tomasz Czachorowski
W przededniu śmierci mężczyzna miał odebrać zapomogę z ośrodka pomocy społecznej. Mieszkańcy dzielnicy nie ukrywają, że Adam W. miał słabość do alkoholu. Wspominają go jednak z szacunkiem.

- Adam, ty się kiedyś sfajczysz - ostrzegali go znajomi. - Przestań palić w piecu tą folią - prosili.

Ale nie słuchał. Przeciwnie, cieszył się, że udało mu się znaleźć sposób na dogrzewanie starego domku gospodarczego, w którym mieszkał od lat. Od dawna nie miał tam prądu ani wody. Mieszkał samotnie na zaśmieconej działce po rodzicach. Radził sobie dzięki sieci wsparcia, którą udało mu się zbudować na osiedlu, gdzie mieszkał od dziecka.

PRZECZYTAJ:Tragedia na Glinkach. Śmierć w płomieniach

- Do jednego pana chodził na obiady, u innego znajomego się kąpał. U nas dostawał kawę i coś do zjedzenia. Miał zawsze czyste ubrania, które też otrzymywał od ludzi. Wszystkim powtarzałam, żeby nie kupować mu alkoholu. To był jego największy problem. Jego być albo nie być - opowiada Katarzyna Bożek, współwłaścicielka sklepu spożywczego przy ul. Rozłogi na Glinkach, do którego 58-letni Adam W. zaglądał prawie codziennie.

W piątkowy poranek, gdy w domku przy ul. Podmokłej trwały jeszcze policyjne oględziny, mieszkańcy dzielnicy przekazywali sobie smutną wiadomość.

- Wszyscy znali pana Adama. Porządny człowiek. Ale słabiutki był ostatnio. Mówił, że już ciężko mu się schylać. Wyglądał na dużo starszego niż był w rzeczywistości - mówi jedna z kobiet.

Kilka dni temu pan Adam dzielił się w sklepie radosną wieścią. - Cieszył się, że pomoc społeczna przyznała mu trochę grosza na święta. Chyba w czwartek miał odebrać te pieniądze - zauważa ekspedientka ze sklepu przy ul.Rozłogi.

- Pieniądze dostał i musiał sobie nie odmówić - wtrąca któryś z klientów. - Pan porozmawia z chłopakami za sklepem. Dobrze go znali - podpowiada.

Faktycznie, obok sklepu, w piwnym kąciku siedzi przy ławach kilku mężczyzn. Mimo wczesnej pory (nie ma jeszcze dziewiątej), panowie mają za sobą przynajmniej jedną kolejkę wódki. Stojąca na ławie flaszka opróżniona jest do połowy. Mężczyźni zapijają wódkę piwem. Na temat swojego kolegi nie mają zbyt wiele do powiedzenia.

- No, wiemy, wiemy. Spalił się - mruczą. Trudno im sobie przypomnieć, ile zmarły miał lat.

Jak pamiętają mieszkańcy dzielnicy, domek Adama W. palił się już kilka lat temu, a wcześniej doszło tam do pobicia ze skutkiem śmiertelnym.

-To była kiedyś melina - dodają.

Okoliczności wczorajszego pożaru ustali biegły. Odpowiedź na pytanie o bezpośrednią przyczynę śmierci mężczyzny poznamy natomiast po sekcji zwłok. Był to w Bydgoszczy drugi w tym roku pożar ze skutkiem śmiertelnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!