56-latek spod Bydgoszczy stracił przez oszustów ponad 1 mln zł. Takich przypadków jest więcej

56-letni mieszkaniec powiatu bydgoskiego chciał zainwestować pieniądze. Skontaktował się z brokerem, bo ten obiecał pomnożenie oszczędności.

- Przez ponad rok, od września 2022 roku do października bieżącego roku, mężczyzna stracił w ten sposób ponad 920 tysięcy złotych - informuje kom. Lidia Kowalska z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

To jeszcze nie był koniec. 56-latek postanowił, znowu przez internet, skorzystać z usług kancelarii prawnej ponoć ze Śląska. W ten sposób zniknęły mu z konta kolejne pieniądze, tym razem ponad 100 tys. zł. - Mężczyzna stracił w sumie ponad milion złotych - kontynuuje Kowalska. - We wtorek, 31 października, zgłosił policjantom, że padł ofiarą oszustów.

Nie tylko temu mieszkańcowi regionu przepadły (przynajmniej tymczasowo, o ile kryminalni znajdą winnych) olbrzymie kwoty.

Inna mieszkanka Bydgoszczy zaplanowała zainwestować w kryptowaluty. Sprawcy podający się za maklerów giełdowych zaczepili ją przez komunikator i namówili do zainstalowania na telefonie i komputerze oprogramowania, gwarantującego zdalny dostęp. Weszli w posiadanie jej danych osobowych i bankowych do logowania. 70-latka została na minusie blisko 150 tys. zł.

Następny incydent: na telefon stacjonarny 77-letniej mieszkanki Nakła zadzwoniła kobieta i wmówiła seniorce, że jest jej znajomą. Rzekoma znajoma płakała, że spowodowała wypadek i musi wpłacić kaucję, bo inaczej trafi do więzienia. Starsza kobieta postanowiła pomóc znajomej. Zabrała z domu całą gotówkę (34 tys. zł) i zgodnie z poleceniem zapakowała ją do reklamówki. O ustalonej godzinie przekazała kasę kobiecie, która pokazała się przed domem emerytki. Seniorka zorientowała się, że została oszukana, dopiero po tym, gdy zadzwoniła do prawdziwej koleżanki, żeby zapytać, jak skończyła się historia z więzieniem.

Następna starsza pani, znowu z Bydgoszczy, wyrzuciła pieniądze oraz biżuterię przez okno z mieszkania na dziewiątym piętrze. Straciła niemal 50 tys. zł, bo uwierzyła w historię o policjancie, który okazał się fałszywy. Kolejna pani miała 83 lata, mieszkała w tym samym mieście i była stratna blisko 55 tys. zł. Starsza pani z Włocławka miała zapłacić 35 tys. zł za zdjęcie klątwy przez „uzdrowicielkę”.

- Jeśli mamy wątpliwości, możemy zadzwonić na policję. 112 oraz 997 to numery alarmowe, pod jakimi można uzyskać wsparcie - wskazują funkcjonariusze. Sęk w tym, że nie wahamy się, gdy przekazujemy gotówkę czy kody dostępu naciągaczom, ponieważ nie jesteśmy świadomi zagrożenia.

Polacy, wbrew pozorom, posiadają oszczędności i często trzymają je w domach. - W dzieciństwie dwie trzecie z nas miało świnkę skarbonkę, przy czym blisko połowa regularnie zbierała gotówkę. Co trzeciemu Polakowi, który odkłada pieniądze, ich gromadzenie w domu weszło w nawyk - wynika z badania VeloBanku. Bez względu na to, czy środki trzymamy w mieszkaniu, czy na koncie, i tak niektórzy dają się oszukać.

Niebezpieczeństwo czyha wszędzie. O wyłudzanie danych też chodzi. 1/3 Polaków spotkała się w ciągu ostatniego roku z próbą wyłudzenia ich danych osobowych poprzez fałszywy telefon, link bądź e-mail. 12 proc. padło ofiarą takiego oszustwa, a drugie tyle nie potrafi stwierdzić, czy taki fakt miał miejsce. Oto wnioski, płynące z badania serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów. 56-latek, który stracił ponad 1 mln zł, stał się ofiarą dwóch oszustów.