Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

46 ciężkich zarzutów. Odpowiedzą za czyny nawet sprzed 10 lat

Włodzimierz Szczepański
Specjalizowali się w napadach na konwojentów. Taranowali ich auta, a potem wymuszali oddanie pieniędzy i towaru. Pięciu bandytów jest wciąż na wolności.

Specjalizowali się w napadach na konwojentów. Taranowali ich auta, a potem wymuszali oddanie pieniędzy i towaru. Pięciu bandytów jest wciąż na wolności.

<!** Image 3 align=none alt="Image 186776" >

Do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy trafił akt oskarżenia przeciwko ośmiu mężczyznom, którzy pochodzą głównie z Bydgoszczy i okolic. Postawiono im 46 zarzutów. Śledztwo trwało prawie dwa lata i wciąż nie jest zamknięte, ponieważ nie zostali ujęci wszyscy.

<!** reklama>

- To była trudna sprawa - dotyczyła często wydarzeń sprzed wielu lat. Jednak udało się zebrać materiał - mówi Jan Bednarek z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Zgubiła go chciwość

Wszystko zaczęło się od ujęcia na gorącym uczynku 40-letniego Dariusza N. Po serii napadów na agencje bankowe policjanci prowadzili obserwacje miejsc, które mogli zaatakować bandyci.

Wreszcie, pewnego marcowego dnia, funkcjonariusze po cywilnemu, zauważyli, jak z agencji na ul. Curii-Skłodowskiej wybiega mężczyzna. Pobiegli za nim. Zaczęli krzyczeć, że zaczną strzelać, bowiem w dłoni uciekającego dostrzegli broń. Gdy mężczyznę zatrzymano, okazało się, że Dariusz N. niedawno warunkowo wyszedł na wolność.

- Grożąc bronią oddał strzał. Przestrzelił szybę przy kasie. Następnie szarpał kasjerkę i zrabował 27 tys. złotych - mówi prokurator Bednarek. Dariusz N. na początku marca 2010 r. napadł również na placówkę przy ul. Wiatrakowej. Zmusił kobietę do oddania 16,9 tys. złotych.

Na jubilera i papierosy

Dariusza N. nie działał sam. Razem ze współpracownikami wziął udział w kilku napadach, chociażby w 2006 r. na ul. Magnuszewskiej. Tam razem z kompanem ubezpieczali napastnika. Zaczaili się na dostawcę biżuterii do sklepu jubilerskiego na Wyżynach. Kiedy dostawca wychodził z auta, napastnik wyrwał mu torbę. W niej były wyroby ze złota warte 107 tys. zł. Śledczy nie chcą zdradzić, jak udało im się namierzyć siedmiu współpracowników Dariusza N.

Specjalnością grupy były napady na konwojentów. Sposób był podobny... W listopadzie 2001 oplem zajechali drogę audi. Zbili szybę i wywlekli z auta kierowcę. Przewieźli go w ustronne miejsce, gdzie zmusili do wydania 5 tys. złotych i dokumentów. Miesiąc później napadli na jadącego drogą w Zamościu Andrzeja T. Zastraszyli go bronią, włożyli worek na głowę, a potem jeszcze znęcali się nad nim. Kierowca oddał im 46 tys. zł. W 2003 r. na drodze Pruszcz-Gostycyn napadli na iveco przewożące papierosy. Ich łupem padł towar za 90 tys. zł. Dwukrotnie nie powiódł im się za to napad na kierowcę mercedesa sprintera. Raz udało mu się wyminąć zajeżdżające drogę auto. Za drugim razem uciekający wpadł do rowu. Napastnicy zrezygnowali, ponieważ nie udało się im odjechać w ustronne miejsce.

Napadali także na stacje paliw - np. w Osielsku i Dolnej Grupie. W tej drugiej miejscowości zrabowali towar i pieniądze o łącznej wartości 140 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!