74-letnia Irena S. po raz ostatni żywa była widziana w niedzielne popołudnie. – Następnego dnia kobieta była umówiona z jednym z członków dalszej rodziny. Na spotkanie jednak nie przyszła. Osoba, która była z nią umówiona poprosiła policję, by sprawdzić, co się z nią stało – powiedziała Onetowi prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Niedługo potem policjanci zjawili się w domu 74-latki. Mieszkała ona w Bardzie razem ze swoim 29-letnim wnukiem, Maciejem S. Wiadomo, że gdy mundurowi weszli do mieszkania, natrafili na zwłoki kobiety leżące na podłodze. Tymczasem 29-latek, który był w mieszkaniu, na widok policji uciekł przez okno. Szybko jednak został zatrzymany. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci kobiety były liczne rany tłuczone głowy, które doprowadziły do złamania kości czaszki.
Z ustaleń śledczych wynika, że to wnuk zabił babcię, uderzając jej głową o pień do rozpalania w piecu. Mężczyzna usłyszał dziś zarzut zabójstwa. – Nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – podkreśla Tomasz Orepuk.
Na wniosek prokuratora sąd zdecydował już o tymczasowym aresztowaniu Macieja S. na okres trzech miesięcy. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.
Źródło: Onet