MKTG SR - pasek na kartach artykułów

20 lat minęło...

Artur Szczepański
Artur Szczepański
Mam syna w wieku gazety, która dziś z reprintem pierwszego numeru trafiła do rąk Szanownych Czytelników, i z satysfakcją muszę donieść, że oboje czują się dobrze, jak większość dwudziestolatków zresztą. Dwadzieścia lat na karku gazety to jednak dla dziennika wiek dużo poważniejszy niż dla beztroskich rówieśników mojego syna. 

Mam syna w wieku gazety, która dziś z reprintem pierwszego numeru trafiła do rąk Szanownych Czytelników, i z satysfakcją muszę donieść, że oboje czują się dobrze, jak większość dwudziestolatków zresztą. Dwadzieścia lat na karku gazety to jednak dla dziennika wiek dużo poważniejszy niż dla beztroskich rówieśników mojego syna. 

<!** Image 2 align=right alt="Image 147619" sub="W budynku przy Warszawskiej 13 redakcja mieści się od początku Fot. Dariusz Bloch">Dzisiaj mija dokładnie 20 lat od ukazania się pierwszego numeru Expressu Bydgoskiego, macie go Państwo przed sobą w całości - skromne osiem stron, które nie robią wrażenia, ale wtedy...

Pamiętam, bo takich rzeczy się nie zapomina, jak wielu z nas zrezygnowało z etatów w istniejących od lat na rynku gazetach i postanowiło, że spróbuje zagrać w nowej drużynie, wprowadzając na boisko prasowe nowy, nieznany bydgoski tytuł. To było szaleństwo, z jego rozmiarów nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, ale te kilkanaście osób, głównie z IKP-a i Dziennika Wieczornego oraz Tygodnika Obywatelskiego, było, na szczęście, o 20 lat bardziej szalonych i zdeterminowanych niż dziś, a w szaleństwie tkwi metoda.

Nasi koledzy z innych redakcji pukali się w czoło, dając Expressowi debiutantowi najwyżej miesiąc życia w mękach i upokorzeniu, wróżąc, że wrócimy tam, skąd odeszliśmy, na kolanach. Paradoksalnie owo zlekceważenie rynkowego Dawida przez konkurencję pozwoliło nam spokojnie budować expressowy domek z ośmiu stron dziennie, za 350 złotych, na początek.

Fakt, że na pracę w nowym tytule zdecydowali się jedni z najlepszych bydgoskich dziennikarzy nie dawał żadnej gwarancji na sukces, bo jako pismacy, po raz pierwszy, zetknęliśmy się ze sprawami, o których nie mieliśmy zielonego pojęcia - sami kupowaliśmy papier, kalkulowaliśmy najniższą cenę gazety i wybieraliśmy w Bydgoszczy tani lokal na siedzibę - padło na Warszawską pod numerem trzynastym i tak tu się, po dziś dzień, zasiedzieliśmy.

Zakup papieru, sprzedaż, ogłoszenia i cała masa spraw, nad którymi w innych gazetach pracowały armie ludzi, dowodzonych przez wyspecjalizowane sztaby wielkich wydawnictw, takich jak RSW czy Epoka, to była kapitalistyczna nowość pierwszej prywatnej gazety w regionie.

<!** reklama>Pisząc krótko, „Misiem” Stanisława Barei, może i ten kapitalizm miał swoje plusy, ale przynajmniej na początku minusy niespodziewanie przesłoniły nam te plusy. Wolność słowa (to mieliśmy, akurat zlikwidowano cenzurę) i zysk (tego na początku brakowało) to rzeczy, które nie zawsze chodzą ze sobą w parze pod rękę. Jak wielu wówczas rodaków, znaleźliśmy się w szponach raczkującego i drapieżnego wolnego rynku.

O początkach Expressu mógłbym i można napisać wiele, ale dziś jedno wiem na pewno - tak bardzo chcieliśmy mieć własną, nową gazetę i tak bardzo nie mieliśmy ochoty wracać do tego, co zostawiliśmy za sobą, że wówczas ani przez moment nie straciliśmy wiary w to, co robimy, czyli w Express Bydgoski, a wiara, jak wiadomo, czyni cuda.

Tak naprawdę nie wiem, kiedy stał się ten cud i nasz zapał stał się udziałem Czytelników, których z każdym dniem, tygodniem i rokiem przybywało, Wiem natomiast i mam co do tego 100-procentową pewność, że bardziej chcieliśmy, mocniej niż inni wierzyliśmy i jedną rzecz zrobiliśmy lepiej od konkurencji - udało nam się nawiązać z Czytelnikami rodzaj bardzo bliskiej, bezpośredniej znajomości, która przetrwała do dziś. Express zawsze był bardziej domem otwartym niż rezydencją czy redaktorską katedrą.

Na takie zaufanie pracowaliśmy ciężko, numer za numerem, ale to sprawa, z której po latach możemy być dumni, pamiętając, że była to w 20-letniej historii naszej gazety najtrudniejsza i zarazem najbardziej warta mszy inwestycja. O tym wiedzą tylko Ci, którym mozolnie, tak jak nam, przyszło walczyć o każdego nowego Czytelnika.

Najlepszym na to dowodem jest fakt, iż to właśnie Wasz Express, ten z Bydgoszczy, jest jedyną lokalną prywatną gazetą w Polsce powstałą po roku 89, która przetrwała na polskim rynku. Tak, ta sztuka udała się tylko, u nas, w Bydgoszczy i to właśnie WY CZYTELNICY, doceniając wkład tych pierwszych odważnych i następnych, którzy dołączyli do zespołu, macie w tym jubileuszu największy udział. Kłaniam się, więc nisko wszystkim twórcom expressowego sukcesu i pozdrawiam w dniu dwudziestych urodzin Expressu Bydgoskiego. Prawda, że to brzmi dumnie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!