Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

11 lat więzienia za śmiertelne pobicie na Gdańskiej. Maciej zginął przez tatuaż

Jarosław Jakubowski
Paweł A. usłyszał w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy wyrok za skatowanie Macieja J. na ul. Gdańskiej. Kara 11 lat pozbawienia wolności jest - zdaniem rodziców ofiary - zbyt niska.

Paweł A. usłyszał w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy wyrok za skatowanie Macieja J. na ul. Gdańskiej. Kara 11 lat pozbawienia wolności jest - zdaniem rodziców ofiary - zbyt niska.

<!** Image 3 align=none alt="Image 213298" sub="Świadkowie zeznawali przed sądem, że Paweł A., między innymi, kopnął głowę swej ofiary. [Fot. archiwum]">

28-letni Maciej J. z Bydgoszczy zginął tylko dlatego, że 33-letniemu Pawłowi A. nie spodobał się tatuaż, jaki miał na ręce. Obaj mężczyźni spotkali się przypadkowo sierpniowej nocy w 2010 roku w klubie „Mosaic” przy ul. Gdańskiej.

Paweł A., widząc tatuaż Macieja, stwierdził,że ten nie ma prawa mieć takiego znaku na ręce, bo jest on, jego zdaniem, zarezerwowany dla recydywistów, odsiadujących wyroki w zakładach karnych. A Maciej J. nigdy nie był karany i nie miał nic wspólnego ze światkiem przestępczym.
Oskarżony podszedł do Macieja J., uderzył go pięścią w twarz, a potem kolanem. Gdy zaatakowany się przewrócił, A. zaczął go kopać w głowę.

<!** reklama>Na miejsce wezwano pogotowie, a pokrzywdzonego przewieziono do szpitala. Niestety, po kilku dniach zmarł z powodu ciężkich obrażeń - złamania kości czaszki, obrzęku i zapalenia płuc.
Po zbrodni Paweł A. uciekł za granicę. Rozesłano za nim list gończy, a następnie europejski nakaz aresztowania. Polscy śledczy wytropili go w Niemczech, gdzie znalazł dobrą pracę. Żył na dobrej stopie. Niemieccy policjanci zatrzymali go w miejscu zatrudnienia. W sierpniu 2012 roku ściągnięto  go do Polski.

Paweł A. to człowiek z bogatą przeszłością kryminalną. Sam przyznał, że wielokrotnie brał udział w bójkach, a w 2009 roku skończył odsiadywać kilkuletni wyrok.

Prokuratura postawiła kryminaliście zarzut zabójstwa kwalifikowanego, czyli popełnionego w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Za to przestępstwo minimalna kara wynosi 12 lat więzienia, maksymalna - dożywocie.

Ale już w trakcie procesu prokuratura spuściła z tonu. Oskarżyciel w mowie końcowej zażądał dla Pawła A. kary 8 lat więzienia. Na wniosek prokuratury przystał obrońca.

Taki obrót sprawy zszokował rodziców zamordowanego Macieja, którzy nie mogli pogodzić się z tak niskim „wycenieniem” życia ich syna. 

Sędzia Andrzej Rumiński uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu. I tak też się stało. Paweł A. został skazany na 11 lat pozbawienia wolności, ale nie za zabójstwo, tylko za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

W uzasadnieniu sędzia zaznaczył, że należało określić nie tylko wysokość kary, ale też to, czy oskarżony chciał zabić swoją ofiarę. Zdaniem sądu - nie. - W pewnym momencie przestał zadawać ciosy. Był na miejscu, gdy przyjechała karetka - mówił sędzia Rumiński. Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżony ma też zapłacić 100 tys. zł zadośćuczynienia rodzicom Macieja J.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!