Pani Dziunia swoje setne urodziny świętuje już kilka dni i nie zamierza na tym poprzestać. Najpierw 8 grudnia było urodzinowe spotkanie w Centrum Opieki i Rozwoju Seniora w Mochlu. Otrzymała tam masę kwiatów i powinszowań. W domu cały stół zastawiony podarkami.
Ten tydzień rozpoczął się wizytą wójta Piotra Chudzyńskiego i Agnieszki Czarnolewskiej, sekretarza gminy Sicienko. Włodarz obdarował jubilatkę pięknym bukietem z setką róż.
12 grudnia pani Dziunia witała w Kruszynie delegację z ZUS-u, w środę rano zapowiedzieli się przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego. Bo jubilatka 32 lata przepracowała w przedszkolu przy ul. Płockiej w Bydgoszczy i wciąż jest związkowcem. Z kolei po południu wpaść mają z życzeniami panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Pawłówku, gdzie pani Dziunia często jeździ na warsztaty oraz działacze Lokalnej Grupy Działania "Trzy doliny".
W czwartek 14 grudnia dalszy ciąg świętowania. Wizytę złożą seniorce przedstawiciele Związku Inwalidów Wojennych. W sobotę jubilatkę czeka jeszcze uroczystość rodzinna, która odbędzie się w sali bankietowej w Wierzchucicach.
Na koncercie Zenka Martyniuka też była
Babcia prowadzi aktywny tryb życia. Zabieram ją na festyny, występy, warsztaty, wszyscy ją tu znają – informuje wnuczka Katarzyna Sokołowska, która od ponad trzech lat gości u siebie starszą panią. W tym roku pani Kunegundy nie mogło zabraknąć m. in. na dożynkach gminnych. Była także na koncercie Zenka Martyniuka w Sicienku. Ochroniarze przygotowali dla niej specjalne miejsce, by nikt jej nie zasłaniał.
To Cię może również zainteresować
Gości seniorka wita w eleganckiej kreacji z diademem na głowie. Jak przyznaje, sto lat minęło jej szybko, sama nie wie jak. Czuje się najwyżej na 50 lat. Na urodzinowym spotkaniu dziękowała wnuczce za opiekę. I krewnym, bo interesują się, dzwonią, pytają o zdrowie. - Sto lat to za mało, sto lat to za mało, 120 by się zdało - podśpiewuje, bo lubi śpiewać. Niegdyś występowała w kościelnym chórze. - Babcia jest nie do zdarcia. Niedawno na weselu wytrwała do 4 w nocy – opowiada wnuczka.
Wójt Piotr Chudzyński pyta o receptę na długowieczność. - Trzeba żyć z wszystkimi w zgodzie i raz po raz wypić sobie na zdrowie – żartuje jubilatka. A zdrowie jej dopisuje, choć 20 lat temu wygrała walkę z rakiem piersi. Ma nadciśnienie, więc kawę pije słabiutką. Lubi za to zjeść, zwłaszcza rosołek, czerninę, bigos czy kotlet schabowy. Ma problemy ze słuchem i coraz gorzej widzi. Dlatego przy codziennej lekturze „Gazety Pomorskiej”, którą prenumeruje od kilkudziesięciu lat, wspomaga się lupą. Artykuły, które ją szczególnie zainteresują, wycina.
Z Barcina do Bydgoszczy
Kunegunda Gajewska pierwsze 16 lat życia spędziła w Barcinie. W 1939 r. jej rodzina została wysiedlona. Tułali się po różnych miejscowościach. Po wyjściu za mąż w 1946 r. pani Dziunia zamieszkała w Bydgoszczy. Jej mąż Jan Gajewski miał obywatelstwo amerykańskie. Namawiał ją na wyjazd za ocean, ale nie zgodziła się. - Mąż był bardzo dobry – wspomina jubilatka. - Był kolejarzem, pracował na stacji Bydgoszcz Wschód. Zmarł 42 lata temu. Seniorka miała dwoje dzieci syna Romualda i nieżyjącą już córkę Bożenę. Doczekała się czworga wnucząt i sześciorga prawnucząt.
Pomimo pięknego wieku pani Dziunia nie jest najstarszą mieszkanką gminy Sicienko. Ten tytuł dzierży 103 - letni Antoni Pokrętka z Łukowca. Winszujemy!
