Ubierał się na czarno i kupował wszystko, na co tylko miał ochotę. Narkotyki, samochody, gitary dla kolegów. Dziewczyny też. Potem zaczął po prostu je sobie brać.
<!** Image 3 align=right alt="Image 26528" >Wszedł do pizzerii pewnym krokiem. Za nim jak cienie podążali dworzanie - jego kumple. Najwierniejsi i najlepsi. Najlepiej opłacani rachunkami w knajpach, stówami wkładanymi do kieszeni i panienkami, na które już nie miał ochoty. Jakub miał gest. Wtedy w pizzerii też. Postawił wszystkim gościom lokalu. Każdy dostał to, na co miał ochotę - na koszt Jakuba, którego w Chełmnie zna każdy. 19-latek, który odziedziczył gigantyczny majątek, rzucał się w oczy. Jego złoty jeep grand cherokee też.
Pieniędzy w bród
Kiedy zakładał z kolegami ze szkoły zespół rockowy, jednego dnia kupił wszystkim muzykom cały sprzęt - perkusję, gitary, wzmacniacze. Przyjaciołom pomagał bez wahania - nie liczył się z pieniędzmi. Kiedy kupował używki, dawał wysokie napiwki. Pierścionek dla dziewczyny? Żaden problem. Świadectwo maturalne? Z uśmiechem odpowiadał, że to też może sobie kupić.
- To inteligentny chłopak, z którym mieliśmy kłopoty wychowawcze - mówi Jacek Kordowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Chełmnie. - Wagarował, miał destrukcyjny wpływ na kolegów z klasy. Miałem wrażenie, że nie zależy mu na nauce. Przyjmując go, czułem, że będą z nim kłopoty. Ale uważam, że trzeba młodym ludziom dawać szansę. Kuba ze swojej - nie skorzystał. Jesienią zrezygnował z nauki.
<!** reklama left>Widziano go za kierownicą przynajmniej trzech eleganckich samochodów. Gdy miał ochotę wyglądać poważnie, siadał za kierownicą peugeota. Kiedy chciał imponować dziewczynom szybką jazdą, wsiadał do sportowej mazdy mx3. Ale najlepiej czuł się w najnowszym modelu Jeepa Grand Cherokee. Najbogatsi przedsiębiorcy z Chełmna i okolic na takie auto pozwolić sobie mogli po wielu latach ciężkiej pracy. W takim wozie kierowca czuje się jak król szos. - W takiej furze, to każdy ci zjedzie z drogi - zachwalał swój wóz Jakub D.
Samochody są przekleństwem życia Jakuba D. Kiedy miał 11 lat, jego rodzice zginęli w wypadku w miejscowości Gołoty, na drodze z Chełmna do Unisławia. Za kierownicą siedział ojciec Jakuba, który miał opinię kierowcy prawie rajdowego. Drogę z Unisławia do Chełmna potrafił pokonać w ciągu niecałych dziesięciu minut, przeciętnym kierowcą zajmuje to blisko pół godziny. Osiem lat temu popełnił błąd. Uderzył w drzewo.
Jakub i jego siostra Marta nie zostali bez środków do życia. Rodzice byli współwłaścicielami firmy „El-Term”, która przynosiła znakomite dochody. Dzieci nie przejęły udziałów po rodzicach. Sąd zdecydował, że pozostali wspólnicy będą musieli spłacić im połowę wartości firmy.
- Nie mogę powiedzieć, o jaką kwotę chodziło, ale to nie były małe pieniądze - mówi Maciej Kaszuba, obecny właściciel „El-Termu” i były wspólnik rodziców Jakuba D. - Ojciec Kuby był moim najbliższym przyjacielem, dlatego rozmowa na temat tego chłopaka jest dla mnie trudna. Współczuję mu. I dziewczynom, które tak skrzywdził...
Jeszcze dwa tygodnie temu sen 19-letniego milionera trwał w najlepsze. Dziś Jakub D. siedzi w areszcie i zastanawia się, ile lat będzie musiał spędzić w więzieniu. Prokuratura oskarżyła go o usiłowanie gwałtu i pozbawienie wolności dwóch osób.
Z ustaleń policji wynika, że w niedzielę 4 czerwca złoty jeep grand cherokee, za kierownicą którego siedział Jakub D., jechał szosą przez wieś Bartlewo. Zatrzymał się przy dwóch nastolatkach spacerujących poboczem. Obie zostały siłą wciągnięte do auta i wywiezione do Chełmna, gdzie w mieszkaniu Krzysztofa O. pięciu mężczyzn próbowało je zgwałcić.
Kamila ma 14 lat, Milena - 16. Są najlepszymi przyjaciółkami. Śpiewają w kościelnym chórze w Bartlewie. W niedzielę lubią ładnie się ubrać i pospacerować po asfaltowej szosie. Żeby choć trochę poczuć się jak w mieście. Obie zauważyły już, że mężczyźni na nie patrzą. Obie są wyrośnięte i dobrze zbudowane.
Mama 14-letniej Kamili nie wie, co przeżyła córka. Kamila jej nie opowiedziała. Wie za to, że kiedy to się stało, córka przez 3 dni nie mogła dojść do siebie. Leżała w łóżku, płakała i drętwiała. Lekarze, psychologowie, policjanci powiedzieli matce, że to, co się stało, pozostawi na 14-latce piętno na całe życie.
- Widziałam ich..., gdy pojechaliśmy z Kamilą do szpitala na badania krwi - mówi mama 14-latki z Bartlewa. - Siedziałyśmy w policyjnym samochodzie, a oni akurat wychodzili ze szpitala. Kamila od razu się popłakała. Mówiła, że drętwieje jej twarz na ich widok. Wiem, że jeden z nich straszył: „Jak ta młoda k... powiadomi policję, to ją zabiję”. Ten koszmar trwa...
Impreza miesiąca
Dramat nastolatek z Bartlewa rozegrał się w mieszkaniu służbowym Krzysztofa O. przy ul. Polnej w Chełmnie. Za zakratowanymi oknami pięciu mężczyzn - Maciej R., Krzysztof O., Jakub D., Sylwester S. (mieszkańcy Chełmna) oraz Karol M. z Lisewa - raczyło się alkoholem i narkotykami. Włączyli filmy erotyczne i kazali je oglądać nastolatkom. To miała być najlepsza impreza miesiąca. Dziewczyny miały być na deser.
Kiedy pijani i naćpani mężczyźni znęcali się nad 14-latką, starszej z dziewcząt udało się wyjść z domu. Na ulicy zaczepiła przechodnia, któremu powiedziała, co dzieje się w mieszkaniu Krzysztofa O.Ten natychmiast powiadomił policję.
- Całej piątce zostały przedstawione zarzuty usiłowania gwałtu na osobie poniżej 15 roku życia - mówi Andrzej Rosiński, zastępca Prokuratora Rejonowego w Chełmnie. - Grozi im za to kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Sąd zdecydował o ich aresztowaniu na trzy miesiące. Z tego co mi wiadomo, wpłynęły też już zażalenia na areszt. Teraz sąd zdecyduje, czy należy je uwzględnić, czy też nie.
Z ustaleń śledczych wynika, że prowodyrem nie był Jakub D., ale Krzysztof O. i Maciej R. Jednak matki pokrzywdzonych nastolatek bardziej niż prowodyrów obawiają się pieniędzy Jakuba D. Obie mieszkają w ubogich domkach, żadnej nie stać na adwokata. A ludzie we wsi już zaczynają gadać, że nastolatki też nie są bez winy. - Gdybyś, chłopie, zobaczył tę czternastkę, to sam byś na nią wskoczył - puszcza oko brzuchaty mężczyzna pijący piwo pod sklepem w Bartlewie. - Po co łaziły i tyłkami kręciły? Po co im był dekolt do pępka? Gdyby nie szczuły, to by nic się nie stało. Zresztą, ja słyszałem, że one same wsiadły do tego samochodu. Nie dziwię się, taka fura...
Mężczyzna niczego jednak nie widział. Pił akurat piwo.
<!** Image 2 align=left alt="Image 26527" >Dziś obie nastolatki chodzą już do szkoły. - Obie uczennice zostały otoczone jak najlepszą opieką psychologiczna i pedagogiczną - mówi Grzegorz Zalewski, dyrektor Gimnazjum w Lisewie.
Życie Jakuba D. jest dziś monotonne i podporządkowane rytmowi aresztu. Za kratkami więcej jest nakazów niż praw. 19-latkowi, którzy dotąd miał wszystko na wciągnięcie karty kredytowej, nie może żyć się tam łatwo.
- Kiedy Kuba miał 18 lat, postanowił się usamodzielnić. Moja rola w jego życiu zmieniła się zasadniczo - mówi Jan Borowiec, wuj i były prawny opiekun Jakuba D. po śmierci jego rodziców. - Nie był łatwym dzieckiem. Starałem się, aby wyrósł na dobrego człowieka. To, co się stało, było dla mnie szokiem, ale nie mogę odpowiadać za czyny dorosłego człowieka. Ostatni raz widziałem Kubę w Dniu Kobiet. Przyszedł do nas z kwiatami dla każdej dziewczyny. Byłem bardzo mile zaskoczony.