https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żwikiewicza wzloty i upadki

Grażyna Ostropolska
PRL była złotym okresem dla literatów. Książki drukowano w parusettysięcznych nakładach, a przed ich napisaniem wręczano twórcom zaliczki. Wystarczały im na życie. W takim klimacie dojrzewał Wiktor Żwikiewicz.

PRL była złotym okresem dla literatów. Książki drukowano w parusettysięcznych nakładach, a przed ich napisaniem wręczano twórcom zaliczki. Wystarczały im na życie. W takim klimacie dojrzewał Wiktor Żwikiewicz.

<!** Image 2 align=none alt="Image 178666" sub="Transformacja ustrojowa okazała się dla Wiktora Żwikiewicza przekleństwem Fot.: Wojciech Romanowski">Z wykształcenia - geodeta, w życiu spełnił się jako pisarz science fiction. Uważano, że ma ogromny talent. Porównywano go do Stanisława Lema. Jego powieści „Imago” i „Delirium w Tharsys” zdobywały nagrody, przekładano je nawet w „demoludach”. Pisarz zyskał tysiące fanów, jeździł na spotkania, błyszczał. - Zarażał młodych ludzi pasją pisania - wspomina Tadeusz Krajewski z Klubu Fantastyki „Maskon”, stworzonego przez Wiktora Ż wikiewicza. Młodzi bydgoszczanie szli w jego ślady. Żwikiewicz był ich bożyszczem. On sam wspomina w wywiadach, że życie w PRL go rozpieszczało, a pieniądze przechodziły mu przez palce. Spóźnił się na pociąg do Warszawy, to brał taksówkę. Było go stać. Ówczesny prezydent Bydgoszczy Wincenty Domisz uhonorował pisarza... mieszkaniem.

Z gry nic nie wyszło

Transformacja ustrojowa okazała się dla Żwikiewicza przekleństwem. Państwowe wydawnictwa padały, władza przestała hołubić pisarzy. Musieli się wziąć do pracy, a pisarstwo traktować jako hobby. Wiktor Żwikiewicz założył z kolegą prywatną firmę, pracowali nad grą komputerową: „Wieża Świata”. Z gry nic nie wyszło, za to Żwikiewicz stał się fanem gier komputerowym, a potem się od nich uzależnił. - Chcieliśmy go zaprowadzić do poradni leczenia uzależnień, ale odmówił - wspominają przyjaciele.

<!** reklama>

Zrobili dla niego wiele

Żwikiewicz coraz więcej grał i coraz mniej pisał. Odbiło się to na jego finansach i rodzinie. Opuścił dom, żonę i troje dzieci. Uporczywe uchylanie się od płacenia alimentów poskutkowało aktem oskarżenia i wyrokiem. Pisarz tłumaczył, że nie płaci, bo nie ma stałej pracy, za to robi dzieciom prezenty. Synowi dał komputer na I Komunię. - To był jedyny prezent, a kontakty Wiktora z dziećmi były sporadyczne - mówiła w sądzie żona. Dziś zapewnia, że nie ma nic wspólnego z aresztowaniem męża. - To sprawa prokuratury, która wydała za nim 5 lat temu list gończy - tłumaczy pani Beata. Pieniądze na dzieci dostawała z funduszu alimentacyjnego. Teraz skarb państwa chce je odzyskać. Jest tego z odsetkami ok. 100 tys. zł (od 2001 r.). Wiadomo, że Żwikiewicz pieniędzy nie ma. - Żyje z zasiłku MOPS. Po opłaceniu czynszu, na życie zostaje mu 115 zł - wyliczają przyjaciele. Przypominają, że Wiktor jest po zawale serca i na same lekarstwa potrzebuje 120 zł. Zrobili dla niego wiele. W 2005 zebrali do kupy stare, nieopublikowane opowiadania Żwikiewicza, wydali je i rozprowadzili. Żywili go, kupowali lekarstwa, robili paczki dla jego dzieci. W tym roku założyli pisarzowi konto, na które rozczuleni jego biedą fani wpłacali drobne kwoty. - Teraz zajmą mu konto na rzecz zaległych alimentów i nie kupimy Wiktorowi oszczędniejszego pieca do ogrzewania - obawia się pisarz Marek Żelkowski. To on spędza ze Żwikiewiczem najwięcej czasu. Mobilizuje go do pracy. - Wiktor wrócił do pisania i jego życie nabierało sensu, a teraz wszystko się rozpada - ubolewa. Jak mu pomóc - nie wie.

Siostra Wiktora, która przez lata pochylała się nad bratem, ma już tego dość. - Uważa się za pępek świata i myśli tylko o sobie. Nawet, gdy go aresztowano, zapomniał poprosić, by mnie powiadomiono o jego zatrzymaniu. Byłam przerażona, że coś mu się stało. Teraz jestem na niego wściekła. Nie podoba mi się, że zapomniał o dzieciach. Oburza, gdy wspomina w wywiadach, że bardzo za nimi tęskni, choć nie robi nic, by się z nimi spotkać - mówi pani Maria.

Żwikiewicz spędzi w areszcie miesiąc. 20 września sąd zdecyduje o jego losie. Do sprawy wrócimy.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
PP
Nie mierz wszystkich swoja miarą. Co gorsza, oceniasz sytuację i w ogóle człowieka na podstawie ogólnikowego materiału prasowego. Zastanów się nad sensem takiego postępowania.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Żwikiewicza wzloty i upadki
z
zniesmaczona
blabla, za komunizmu było cacy,a kapitalizmu juz gorzej, rozmemłany gość, najłatwiej zostać abnegatem, miast codziennie wstawć i zasuwać; zaś posiadanie dzieci to nie tylko przyjemność ich poczynania ale i obowiązki, taki sam jak tysiące innych 'tatuśków' alimenciarzy, słowa siostry ujawniają kabotyństwo tego Pana, brr
T
T.
Nieprzemyślane te wypowiedzi siostry, na pewno Wiktorowi nie pomogą...
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski