https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta cierpią od huku

jpl
Fajerwerki - można ich używać w naszym mieście tylko przez trzy dni: 30 i 31 grudnia oraz 1 stycznia
Fajerwerki - można ich używać w naszym mieście tylko przez trzy dni: 30 i 31 grudnia oraz 1 stycznia Dariusz Bloch
Na osiedlach już słychać eksplozje petard i widać błysk fajerwerków. To znak, że dla domowych psów i kotów zaczął się najgorszy czas w roku. Jak pomóc zwierzakom w sylwestra? Radzi weterynarz.

Na razie ratownicy medyczni ze stacji pogotowia ratunkowego w Bydgoszczy nie musieli zajmować się ofiarami nieumiejętnego obchodzenia się z fajerwerkami. Dotąd nikt nie trafił do lekarza z poparzonymi dłońmi czy urwanymi palcami.

- Zdecydowanie więcej pacjentów z takimi urazami mieliśmy w minionych latach - powiedział nam ratownik medyczny Krzysztof Wiśniewski, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.

Sprawdź pogodę na najbliższe dni: Ochładza się, spadnie śnieg

Lekarze i ratownicy nie chcą jednak zapeszać, bo tak naprawdę ostre strzelanie dopiero się zacznie w sylwestrową noc.

Zgodnie z przepisami, w Bydgoszczy można używać fajerwerków i petard tylko 30. i 31. grudnia oraz 1. stycznia. Chociaż z tym przestrzeganiem prawa bywa różnie.

- Do powitania Nowego Roku zostało jeszcze trochę czasu, a młodzież już wiwatuje. Słyszę, jak odpalają te swoje petardy - skarży się Janina Myszkowska z bloku przy ulicy Konopnickiej na Szwederowie.

- Od wigilii do czwartku odnotowaliśmy dwanaście zgłoszeń, dotyczących używania fajerwerków - powiedział nam wczoraj Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Jedno pochodziło ze Śródmieścia, a pozostałe z innych osiedli. Nikogo jednak nie ukaraliśmy mandatem, którego maksymalna wysokość może wynieść 500 złotych.

Rzecznik dodaje, że w poprzednich latach tych zgłoszeń było już zdecydowanie więcej.

Straż miejska apeluje do rodziców, aby zwracali uwagę na swe pociechy, odpalające fajerwerki. - Prosimy, by dzieci nie używały ich samodzielnie, tylko w obecności dorosłych - mówi Arkadiusz Bereszyński.

Kiedy ludzie strzelają, ciężkie chwile przeżywają domowe zwierzaki.

- Nie znoszę sylwestra z kilku powodów - mówi 35-letnia pani Marta z Bydgoszczy, właścicielka dwóch psów i kota. - Głównie ze względu na moje zwierzaki. Głośne wybuchy fajerwerków powodują, że wpadają w panikę, a ja nie mogę ich uspokoić. Co roku mam problem, bo chciałabym im oszczędzić tego strachu. Ale się nie da.

Nie da się, ponieważ odpalanie fajerwerków w ostatnią noc w roku to norma. Co zatem zrobić, by pomóc naszym zwierzętom przetrwać ten trudny moment?

- Ograniczyć wyjścia na spacery do niezbędnego minimum - radzi lekarz weterynarii z Bydgoszczy, Sebastian Słodki. - Zwierzaki nie powinny też wychodzić na zewnątrz same, nawet jeśli są do tego przyzwyczajone. Głośny wybuch może sprawić, że wpadną w popłoch i uciekną. Na te kilka godzin gdy wybuchy fajerwerków są najbardziej intensywne, postarajmy się znaleźć dla naszych zwierząt najbardziej wyciszone w domu miejsce albo włączyć trochę głośniej muzykę, by zagłuszyć odgłosy z zewnątrz.

Przeczytaj też: Rozrywka i komunikacja miejska w sylwestra

Ważne, by nie przesadzać z czułościami.

- Nie starajmy się nadmiernie pocieszać zwierząt, głaskać, przytulać bardziej niż zwykle, ponieważ odniesiemy odwrotny skutek - mówi dr Słodki.- Będą czuły, że coś jest nie tak, zaczną wpadać w panikę. Radziłbym zachowywać się normalnie, jak zawsze.

Wyjątkowo płochliwym zwierzakom można podać łagodne preparaty uspokajające. Ważne jednak, żeby niczego nie robić na własną rękę. - Nie podawajmy zwierzętom leków przeznaczonych dla ludzi. Te mogą zadziałać odwrotnie do zamierzonego celu i jeszcze bardziej pobudzić zwierzaki. Najrozsądniej będzie przejść się, nawet bez zwierzęcia, do najbliższego gabinetu weterynaryjnego. Lekarz na podstawie wywiadu dobierze odpowiednie środki.

Polub "Express" na Facebooku

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
ANTEK
Miejsce kundli jest na wsi. Coś się obrońcom zwierząt popier.....o ! Ja mam się ograniczać, bo jakieś indywiduum trzyma w M3 kundla, który szczeka, leje na klatce i wypróżnia się w windzie, a w najlepszym wypadku przed blokiem. Sylwester i nowy rok jest dla ludzi, a nie dla maskotek nawiedzonych!
P
Przemek
Miłek masz racje! Ja w sylwla strzelam do oporu! Jak przez caly rok budzi mnie skowyt psow i wdeptuje w ich kupki to q*** dobrze jest! Gdzie jest straz miejska jak ludziska nie sprzataja gowien po psach?!
M
Miłek
Psy były towarzyszami ludzi od zawsze, praktyczne do pilnowania domostwa. Koty łapały myszy i grubsze robactwo. Dziś to już tylko sentymentalna zachcianka z tęsknoty za prostym życiem, zupełnie nieadekwatna do realiów życia w mieście. Śmieszą mnie anegdoty opowiadane przez dziadka, że ludzie sprowadzając się do miasta brali ze sobą krowę, konia, czy świnie, a jeszcze częściej kury, bo uważali to za normalne i potrzebne im do szczęścia. Liczę, że kolejne pokolenie tak samo wyśmieje trzymanie w domu psa, lub kota i będą pytać gdzie się to załatwiało. Wtedy opowiem wnukom jak nie raz wdepnąłem w minę poślizgową, a w sklepach był specjalny żwirek zbrylający się pod wpływem moczu, a prymitywni ludzie w kuchni mieli kuwety z odchodami w miejscu, gdzie ja mam koszyk z owocami :)
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski