Dawno, oj dawno nie było mnie na żużlu. Mea culpa... Postanowiłem tę winę naprawić 30 kwietnia, reagując na apel, by wesprzeć cierpiącego Tomka Golloba i trochę też na nudę długiego weekendu. Niczym za najlepszych czasów gwardyjskiego klubu Polonia Bydgoszcz odstałem bite pół godziny w kolejce, przez co spóźniłem się na pierwszy bieg. A byłbym pewnie stracił i dwa następne, gdyby pewien gołowąs nie przerwał zawodów, wykładając się pod bandą jakby na dowód, że mistrz rzeczywiście jest jeden.
Nie to jednak najbardziej mi się wbiło w pamięć podczas zawodów. I nawet nie symboliczne przejęcie pałeczki, jeśli chodzi o ratowanie Polonii w opresji. Wiele razy czynił to Tomasz Gollob, natomiast w niedzielę ratownikiem meczu stał się Oskar Ajtner Gollob. Bratanek Tomka wygrał przedostatni bieg, dający Polonii zwycięstwo nad Stalą Rzeszów.
Nawet jednak najmłodszy z żużlowej familii Gollobów nie zakasował na torze... polewaczki. Takiej zwyczajnej starej cysterny na kołach. A raczej zwyczajnej niezwyczajnej, bowiem na swym boku - nie powiem „kryjącej tajemnicę”, bo właśnie tę tajemnicę, niczym transparent, eksponującej. „Zniszczyli co się dało i nikt w tym nie przeszkadzał” - głosił spory napis. Mniejszy zaś wyjaśniał, że to cytat pochodzący od kogoś kryjącego się pod inicjałami A.H. oraz że ma to jakiś związek z „33 rokiem”. Podpis „Władysław Gollob” w dolnym rogu rozszyfrowałem jako nazwisko erudyty, który ów cytat wyłowił i z jakiegoś powodu zapragnął podzielić się nim z całą sportową Polską (mecz transmitował Polsat Sport, nie wiem, czy ujął w kadrze propagandową polewaczkę).
Ciekaw jestem, ile osób i jak odczytało ten przekaz. Mnie od razu skojarzył się z czarną plamą na kartach historii XX wieku. Kolega, lepszy znawca historii ode mnie, pokusił się nawet o dokładne wskazanie źródła. Zinterpretował mianowicie ów napis jako swobodny przekład fragmentu... słynnego przemówienia Adolfa Hitlera (A.H.), wygłoszonego w Pałacu Sportu 10 lutego 1933 roku, krótko po objęciu urzędu kanclerskiego w Niemczech. Führer krytykował wtedy rządy Republiki Weimarskiej, które nie przeciwstawiły się kryzysowi i marksizmowi. Komu miałby być natomiast dedykowany napis na polewaczce? Zdaniem znawców meandrów bydgoskiego żużla, poprzednim władzom Polonii, które doprowadzili klub do finansowej i sportowej katastrofy. Jeśli ja i moi konsultanci dobrze się domyślamy, to polewaczka rzeczywiście zasługuje na długą pamięć. Chyba pierwszy raz po II wojnie światowej do opisu współczesnej rzeczywistości w Polsce publicznie użyta została wypowiedź Hitlera.
Prawdopodobnie dla osiągnięcia totalitarnej równowagi sił cytat z przemówienia nazistowskiego wodza uzupełnia wstępniak otwierający program meczu inaugurującego sezon na bydgoskim stadionie. Prezes Gollob pisząc o osłabieniu drużyny, spowodowanym kontuzją obiecującego juniora Tomasza Orwata, powołuje się na innego duchowego przewodnika sprzed niemal wieku: „Starsi kibice mogą pamiętać powieść z minionej epoki pt. „Jak hartowała się stal” Mikołaja Ostrowskiego. Tam Pawka Korczagin pisze o trudach budowy komunizmu pełen entuzjazmu, ale jako przykuty do łoża inwalida”- przypomina prezes. Brrr! Mam nadzieję, że charakter Tomka Orwata nigdy nie zostanie poddany tak ciężkiej próbie.