Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žTrzech muszkieterów" ma problem

Anna Kawecka
John Godson twierdzi, iż premier Tusk powiedział w środę do konserwatystów podczas posiedzenia klubu PO, że jeśli się nie zgadzają na projekt ustawy o związkach partnerskich, to mają się wynosić.

John Godson twierdzi, iż premier Tusk powiedział w środę do konserwatystów podczas posiedzenia klubu PO, że jeśli się nie zgadzają na projekt ustawy o związkach partnerskich, to mają się wynosić.

Premier zwołał wczoraj spotkanie klubu PO, aby wyjaśnić zamieszanie, które powstało po ostatnim głosowaniu nad projektem ustaw o związkach partnerskich.

Jarosław Gowin miał odpowiedzialnością za tę sprawę obwinić Donalda Tuska. Mimo apelu premiera o dyscyplinę partyjną, przeciwko projektowi PO w styczniu zagłosowało 46 posłów. Gowin uważał, że Tusk powinien zareagować wcześniej, a wtedy do katastrofy politycznej by nie doszło.

Wyszedł, bo Milan grał z Barcą

Poseł John Godson twierdzi, że na spotkaniu premier miał powiedzieć wręcz, że jeśli się ktoś nie zgadza co do zachowania lojalności wobec własnej partii w głosowaniu, m.in., nad ustawą o związkach partnerskich, to ma się wynosić. - Przez 90 procent z 2-godzinnego spotkania było merytorycznie i spokojnie, potem wyszedłem - mówi w rozmowie z nami poseł PO Tomasz Lenz. Jak stwierdził, spieszył się na mecz Milan - Barca i przyznaje, że było warto...

<!** reklama>

O tym, że Gowin pod koniec spotkania stwierdził, że nie jest przekonany, czy da się pogodzić dążenia konserwatystów i liberałów w Platformie, poseł Lenz słyszał tylko od kolegów.

- Regulamin klubu mówi jednoznacznie o tym, że w kwestiach światopoglądowych dyscypliny klubu nie ma i nie będzie - stwierdza poseł. - To nie oznacza jednak, że można to robić kosztem jego jedności.

Poseł John Godson, który zaliczany jest w PO do konserwatystów, stwierdził w rozmowie z mediami, że podczas spotkania czuł się przyparty do muru.

- Na pewno premier dał bardzo wyraźny sygnał, że tam, gdzie się kończy lojalność wobec projektu, wobec partii, wobec kolegów, a zaczyna się jawna działalność frakcyjna, tam powinno zapalić się już nie tylko żółte, ale i czerwone światło - tłumaczył ostre słowa Donalda Tuska Paweł Graś, rzecznik rządu.

- Tu nie ma mowy o frakcji - zapewnia z kolei Tomasz Lenz. - Tych, którzy nie rozumieją wagi problemu jest kilku - to Gowin, Godson i Żalek - wymienia. - Reszta, około 40, rozumie kwestię kompromisu. Ci, którzy sprawy marginalne dla większości społeczeństwa przedkładają ponad zasadniczy program wyborczy partii, będą musieli odejść - mówi poseł Lenz.

Tymczasem wszyscy wciąż mają w pamięci zwarcie premiera i ministra sprawiedliwości na mównicy sejmowej podczas głosowania nad projektem ustawy o związkach partnerskich. Jarosław Gowin stwierdził, że wszystkie trzy projekty są niekonstytucyjne, po czym na mównicę wszedł premier, aby zapewnić, że to jedynie osobista opinia Gowina.

- Jeśli ktoś uważa, że lepiej będzie mu na liście wyborczej PiS, koło Jarosława Kaczyńskiego i Anny Pawłowicz, może odejść - ocenia sytuację konserwatystów Tomasz Lenz.

Odszedłby w niebyt

Po co w takim razie premier obdarował Gowina ministerstwem? - Myśleliśmy, że wypełnianie przez niego zadań państwowych weźmie górę nad jego światopoglądem - stwierdza Tomasz Lenz. - Okazało się, że poseł ma z tym jednak problem. Nie sądzę natomiast, aby się gdzieś wybierał. Odszedłby w niebyt. Będzie musiał się dostosować, stonować swoje radykalne poglądy, a nie pchać się na prawą stronę - podsumowuje szef PO w regionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!